Rozgłośnia informuje, że jednym z najemników został były asystent deputowanego Dumy Państwowej. Miał on zginąć w trakcie operacji na obrzeżach Palmiry.
Żołnierzem był 38-letni Siergiej Morozow. Pojechał on do Syrii jako najemnik prywatnej firmy wojskowej. Ranny mężczyzna zmarł w drodze do szpitala. Za swoje zasługi otrzymał Order za Męstwo.
Mężczyzna zginął niedaleko Palrmiry w marcu tego roku, ale dopiero teraz informacja ta dostała się do opinii publicznej. Przed wyruszeniem do Syrii Morozow był deputowanego Michaiła Diegtiarowa. Polityk potwierdził doniesienia o śmierci swojego byłego współpracownika.
O możliwości wysyłania najemników do Syrii mówili rosyjscy politycy już w ubiegłym roku, gdy Moskwa potwierdziła, że rozpoczęła operację lotniczą na Bliskim Wschodzie. Rosyjscy żołnierze nie mogli oficjalnie uczestniczyć w walkach.
Jedną z firm, która zatrudnia najemników jest "Grupa Wagnera". Nazwa pochodzi od pseudonimu byłego oficera wywiadu wojskowego. Służył on w kilku zagranicznych misjach.