Rzeczpospolita: Co oznacza prezydentura Trumpa dla Europy?
Guntram Wolff: Jest kilka poważnych znaków zapytania. Zacząłbym od samej Ameryki, bo jej stabilność, spokój sytuacji wewnętrznej mają znaczenie dla świata. A więc poszanowanie instytucji, porządku konstytucyjnego. To ma kluczowe znaczenie dla Europy, bo przecież USA to taki brat Europy, filar świata zachodniej demokracji. Jeśli coś złego stanie się za prezydentury Trumpa, który – przypomnę – ma też większość w obu izbach Kongresu, to kłopoty może mieć cały świat zachodni. Jeśli mówię o stabilności, to mam też na myśli kwestie rasowe. Przecież nawet za prezydenta Obamy liczba czarnych zabitych przez policję była niewiarygodnie wysoka. Nie chcę nawet myśleć, że sytuacja mogłaby się jeszcze pogorszyć i co z tego mogłoby wyniknąć.
A jakie skutki w gospodarce?
Widzimy już i przewidujemy dalszą ostrą reakcję na rynkach akcji, obligacji czy walutowych. Podstawowe pytanie: czy dojdziemy do tego, że USA stracą status punktu odniesienia i miejsca bezpiecznych lokat dla światowego systemu finansowego. Inny problem to handel. Na pewno zobaczymy dużo więcej protekcjonizmu, co jest złe dla wszystkich partnerów Ameryki, ale szczególnie dla państw europejskich, które mają bliskie relacje handlowe z USA.
To koniec TTIP – porozumienia handlowego między UE i USA?