Do zdarzenia doszło nad neutralnymi wodami Morza Bałtyckiego. Myśliwiec F-16 jednego z państw NATO zbliżał się do rosyjskiej maszyny, na której pokładzie znajdował się lecący do Kaliningradu minister obrony Rosji - informuje lenta.ru.
Między F-16 a maszyną Szojgu szybko znalazł się rosyjski Su-27, których kilka leciało w eskorcie ministerialnego samolotu. Su-27 "pomachał" ostrzegawczo skrzydłami, sygnalizując F-16 niebezpieczne manewry.
Myśliwiec F-16 odleciał.
Jak powiedział na antenie radia Sputnik ekspert Centrum Dzienikarstwa Wojskowo-Politycznego Borys Roży, Rosja takie incydentu uznaje za "wrogie sygnały" dowodzące, że ani NATO, ani Stany Zjednoczone nie chcą normalizacji stosunków z Rosją.
- Każdy kolejny incydent ze zbliżeniem samolotów (a będą na pewno, i nie tylko nad Bałtykiem) będzie się ogłaszać, o ile to nasi się zbliżają, jako „agresję Rosji”, jak to robi ich propaganda - mówił Roży i zasugerował, że "kolejne ćwiczenia Stanów Zjednoczonych i NATO na Bałtyku będą odbywać się w obecności dużej ilości rosyjskich samolotów wywiadowczych".