Obrońcy praw człowieka oraz eksperci ONZ szacują, że co najmniej milion muzułmanów jest przetrzymywanych w obozach w Sinciangu. Część zachodnich polityków i organizacji broniących praw człowieka oskarża władze w Pekinie, że w obozach tych stosowane są tortury, przetrzymywane w nich osoby są zmuszane do niewolniczej pracy, a także sterylizowane. Z raportu BBC ws. obozów wynikało, że przetrzymywane w nich muzułmanki są regularnie gwałcone oraz poddawane innym formom przemocy seksualnej.
Chiny odpierają te zarzuty przekonując, że obozy mają charakter reedukacyjny, a celem ich istnienia jest walka z muzułmańskim ekstremizmem.
Przyjęta przez holenderski parlament uchwałą głosi, że "w Chinach ma miejsce ludobójstwo na mniejszości Ujgurów". W uchwale nie padają jednak słowa, że odpowiedzialność za to ponosi chiński rząd.
Konserwatywna partia premiera Holandii, Marka Rutte, VVD zagłosowała przeciw uchwale.
Szef MSZ Holandii, Stef Blok oświadczył, że rząd nie chce stosować określenia "ludobójstwo" w sytuacji, gdy zarzutu tego nie potwierdziło ONZ ani żaden sąd międzynarodowy. - Sytuacja Ujgurów jest powodem wielkiego zaniepokojenia - podkreślił Blok dodając, że Holandia ma nadzieję współpracować z innymi państwami w tej sprawie.