Polityk swoją decyzję ogłosił na jednym z portali społecznościowych. "Będę kandydował na prezydenta. Przeczytajcie dlaczego" – napisał, linkując do artykułu w "Washington Post". 54-letni kongresmen przedstawił w nim swój program polityczny, podkreślając jego społecznie liberalne i proekonomiczne aspekty.
W artykule polityk stwierdził, że należy przygotować USA na wyzwania przyszłości. Wyróżnił w tym kontekście innowacje technologiczne, automatyzację i globalizację, jako zagadnienia wymagające szczególnej uwagi polityków.
- Musimy zachęcać do bardziej sprawiedliwej i otwartej formy kapitalizmu oraz eliminować bariery w rozwoju drobnej przedsiębiorczości, startupów, tworzeniu miejsc pracy, inwestowaniu i wzroście gospodarczym - zaznaczył. Zapowiedział też, że nie będzie chciał ubiegać się o reelekcję w Kongresie, by móc skoncentrować się na wyścigu o Biały Dom.
- Administracja Donalda Trumpa sprawia, że jesteśmy mniej zamożni i mniej bezpieczni. Porażka w kwestii reformy opieki zdrowotnej jest najnowszym przykładem ich niszczącego stylu partyjniactwa – dodał Delaney, który do Izby Reprezentantów dostał się w 2013 roku.
Walki o nominację Demokratów nie wykluczył Bernie Sanders, który ostatnio przegrał prawybory z Hillary Clinton.