Maja Narbutt z Tbilisi
„Walkę z faszystowskim reżimem” zapowiada tymczasem oligarcha Badri Patarkaciszwili, który niespodziewanie oznajmił, że wystartuje w przyspieszonych wyborach prezydenckich 5 stycznia.
– Nie mieliśmy pojęcia, że Patarkaciszwili zamierza kandydować. Nie poprzemy go. Zamierzamy wystawić jednego silnego kandydata – zapewnia „Rz” Dawid Zurabiszwili, jeden z liderów opozycji. Jeszcze niedawno niektórzy z opozycjonistów nie rozmawiali ze sobą, a nawet nie podawali sobie ręki – teraz zawarli sojusz, by wygrać przedterminowe wybory.– Jeśli odbywałyby się dzisiaj, można by obstawiać zwycięstwo Saakaszwilego. To, że się zgodził na przedterminowe wybory, było świetnym taktycznym manewrem. Opozycja się pogubiła, dostała to, czego chciała, a nie jest gotowa – uważa politolog Mamuka Areszidze. – Ale niedługo wszystko może się zmienić. Gdy skończy się stan wyjątkowy, zaczną działać wolne media. Ludzie się dowiedzą, co naprawdę dzieje się w kraju.Jak powiedział „Rz” Areszidze, niezależne stacje telewizyjne zamierzają podać informację, że podczas brutalnego rozpędzenia demonstracji w Tbilisi zginęły trzy osoby. Władze twierdzą, że nie było ofiar śmiertelnych, a 500 demonstrantów zostało rannych.
Na razie działa jedynie państwowa telewizja. Stale powtarza dostarczone przez prokuraturę nagrania rozmów telefonicznych liderów opozycji z dyplomatami rosyjskimi. Umawiają się na spotkania – jeden z opozycjonistów zapewnia od razu, że przyniesie przygotowany przez siebie raport o sytuacji w Gruzji. Niektóre rozmowy utrzymane są w serdecznym tonie, inne lakoniczne, jakby rozmówca obawiał się podsłuchu i ograniczał się do formuły „miejsce spotkania nie może ulec zmianie”.
– To stała taktyka Saakaszwilego, który zawsze w sytuacji, gdy jest zagrożony, mówi o obcych wpływach i sięga po retorykę antyrosyjską. Oskarżenia o inspirowanie opozycji przez Rosję to bajki. Co naprawdę wynika z tych nagrań? Nic – przekonuje Dawid Zurabiszwili. – Po prostu ludzie rozmawiają, pytają się o zdrowie. Nie wiedzieli przecież, że rosyjscy dyplomaci są szpiegami, to wyszło na jaw dopiero, kiedy nasze władze wydaliły ich z Gruzji.