Sławę Kałojew zawdzięcza samosądowi, którego dokonał trzy lata temu, zabijając dyspozytora szwajcarskiej spółki Skyguide Petera Nielsena. To z jego winy w lipcu 2002 roku nad Szwajcarią zderzyły się dwa samoloty: pasażerski Tu-154 i transportowy Boeing. W katastrofie zginęło 116 osób – w tym 45 dzieci – głównie rosyjskich turystów.

Kałojew stracił w katastrofie całą rodzinę. Kierowany żądzą zemsty i brakiem zaufania do szwajcarskiego wymiaru sprawiedliwości, który zwlekał z aresztowaniem Nielsena, postanowił sam załatwić porachunki.W 2005 roku szwajcarski sąd skazał go na osiem lat więzienia. W czerwcu ubiegłego roku wyrok został złagodzony do pięciu lat i trzech miesięcy. Dwa miesiące później, dzięki wzorowemu sprawowaniu, zabójca został warunkowo zwolniony i wrócił do Rosji.

Rosjanie powitali go jak bohatera narodowego. – Jesteś prawdziwym mężczyzną, potrzebujemy takich więcej! – krzyczeli na lotnisku. Kałojew stał się wzorem dla członkiń organizacji „Matki Biesłanu”, które protestują przeciwko nieuczciwemu śledztwu w sprawie biesłańskiej tragedii. – Zrobił to, bo nie miał innego wyjścia – tłumaczyła jedna z działaczek Aneta Gadijewa.