Powolna agonia kampanii Hillary Clinton

Nadzieja Hillary Clinton na prezydencką nominację topnieje jak lód w maju. Tylko polityczne trzęsienie ziemi lub zamach stanu w Partii Demokratów mógłby pozbawić zwycięstwa jej rywala Baracka Obamę

Aktualizacja: 12.05.2008 04:40 Publikacja: 11.05.2008 19:58

Powolna agonia kampanii Hillary Clinton

Foto: AFP

Wiele wskazuje na to, że demokratom uda się skrócić bratobójczą walkę, która mogłaby przekreślić szanse jej kandydata w listopadowych wyborach prezydenckich. Koniec przedłużającej się batalii o demokratyczną nominację wydaje się bliski.

Wyraźna wygrana Obamy w niedawnych prawyborach w Karolinie Północnej i minimalna porażka w Indianie przyspieszyły napływ superdelegatów do obozu czarnoskórego senatora. Hillary Clinton nie zdoła już dogonić Obamy pod względem liczby zwyczajnych delegatów przydzielanych w prawyborach, jej ostatnią szansą była przewaga wśród superdelegatów – wysokich rangą przedstawicieli partii, którzy podczas sierpniowej konwencji prezydenckiej głosować będą wedle własnego uznania. Jeszcze parę miesięcy temu była pierwsza dama miała wśród nich wyraźną przewagę. Był to wyraz przywiązania partyjnego establishmentu do rodziny Clintonów.

Gdy Obama przeżywał niedawno trudne chwile z powodu kontrowersyjnych wypowiedzi pastora Jeremiaha Wrighta oraz wyraźnej porażki z Clinton w Pensylwanii, serca zwolenników pani senator zabiły mocniej. Wielu liczyło na to, że superdelegaci przejrzą na oczy i zobaczą, że Obama nie ma szans w starciu z republikańską machiną wyborczą i że Clinton jest jedynym właściwym wyborem. Tak się jednak nie stało. Obama wyszedł obronną ręką z ostatnich potyczek i to wystarczyło wielu superdelegatom, by uznać, że czas kończyć przedłużającą się walkę. Wizja coraz bardziej podzielonej partii i dwojga kandydatów wykrwawiających się przez całe lato, by zakończyć wojnę chaotyczną konwencją pod koniec sierpnia, najwyraźniej przemawia wielu do rozsądku. Z najnowszych szacunków amerykańskich mediów wynika, że w ostatnich trzech dniach Obama zrównał się z Clinton lub nawet wyszedł na minimalne prowadzenie pod względem liczby popierających go superdelegatów. Część z nich to osoby, które wcześniej otwarcie poparły byłą pierwszą damę.

Z wystąpień Obamy w ostatnich dniach widać wyraźnie, że jego sztab przestaje zajmować się konfrontacją z panią Clinton. Uwaga Obamy i jego strategów przeniosła się na główną rozgrywkę – z republikańskim kandydatem Johnem McCainem.

Ale Hillary Clinton walczy dalej.

Teraz jej zwolennicy liczą na to, że pod koniec maja partyjna komisja przywróci głosy delegatów z Florydy i Michigan (zdyskwalifikowanych przed rozpoczęciem prawyborów za to, że ich partyjne organizacje przesunęły termin głosowania wbrew woli centrali) oraz na to, że superdelegaci w ostatniej chwili zmienią zdanie.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że są to tylko pobożne życzenia. Agonia kampanii pani senator może jednak jeszcze trochę potrwać.

We wtorek wyborcy w Wirginii Zachodniej najprawdopodobniej dadzą jej kolejny życiodajny zastrzyk. Zdecydowana większość elektoratu w tym stanie to bowiem biali, kiepsko sytuowani pracownicy fizyczni, a więc wierna baza Hillary Clinton. I chociaż do podziału w Wirginii Zachodniej jest niewielka pula głosów delegatów, to po ogłoszeniu wyników we wtorkowy wieczór widzowie w całej Ameryce mogą usłyszeć z ust byłej pierwszej damy, że było to kluczowe, przełomowe zwycięstwo.

Pytanie tylko, kto jeszcze w to uwierzy poza nią samą?

Wiele wskazuje na to, że demokratom uda się skrócić bratobójczą walkę, która mogłaby przekreślić szanse jej kandydata w listopadowych wyborach prezydenckich. Koniec przedłużającej się batalii o demokratyczną nominację wydaje się bliski.

Wyraźna wygrana Obamy w niedawnych prawyborach w Karolinie Północnej i minimalna porażka w Indianie przyspieszyły napływ superdelegatów do obozu czarnoskórego senatora. Hillary Clinton nie zdoła już dogonić Obamy pod względem liczby zwyczajnych delegatów przydzielanych w prawyborach, jej ostatnią szansą była przewaga wśród superdelegatów – wysokich rangą przedstawicieli partii, którzy podczas sierpniowej konwencji prezydenckiej głosować będą wedle własnego uznania. Jeszcze parę miesięcy temu była pierwsza dama miała wśród nich wyraźną przewagę. Był to wyraz przywiązania partyjnego establishmentu do rodziny Clintonów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022