Sobotnie posiedzenie grupy w warszawskim Domu Spotkań z Historią wzbudziło ogromne zainteresowanie mediów. Słowa zabierających głos były drobiazgowo analizowane. Współprzewodniczący grupy prof. Adam Daniel Rotfeld długo tłumaczył, że określenie „reżim Piłsudskiego” w ustach jego rosyjskiego kolegi prof. Anatolija Torkunowa nie musiało mieć negatywnego wydźwięku.
Tłumacząc się „delikatnym charakterem” prac grupy, nie podano konkretów. Wiadomo jednak, że była mowa o Katyniu. Stanowisko strony rosyjskiej dobrze odzwierciedla wypowiedź prof. Michaiła Narinskiego z Uniwersytetu MGIMO. – Naród polski padł ofiarą totalitarnego reżimu i nie ma podstaw dla usprawiedliwiania przestępstw stalinizmu. Ale ofiarą stalinizmu padli też Rosjanie. Nie można utożsamiać tego systemu z Rosją. Nie można win za przestępstwa stalinizmu zrzucać na dzisiejszą Rosję – mówił.
Największe oczekiwania dotyczą Katynia. – Nasze środowisko pokłada wielkie nadzieje w pracach tej komisji. Mamy niewygórowane oczekiwania. Chcielibyśmy uzyskać satysfakcję moralną – powiedział prezes Federacji Rodzin Katyńskich Andrzej Sariusz-Skąpski. Czy jest szansa na upamiętnienie ofiar przez Rosjan, o czym pisała „Rz”? – Nie dyskutowaliśmy o tym – mówił prof. Rotfeld. Dodał, że „są różne, nawet lepsze pomysły” niż dom opieki dla chorych członków rodzin ofiar.
Kolejne posiedzenie zaplanowano na październik. Czy władze posłuchają zaleceń grupy?
– Skoro nas prosili, byśmy brali udział w jej pracach, to chyba tak – powiedział „Rz” prof. Torkunow. – Myślę, że będzie nam tym łatwiej pracować, im lepsze będą stosunki polsko-rosyjskie. A stosunki te mają szanse na poprawę dzięki naszym działaniom.