Sekretarz stanu USA Condoleezza Rice rozmawiała wczoraj w Bagdadzie z irackim premierem Nurim al Malikim oraz szefem MSZ Hosziarem Zebarim o planie wycofania wojsk USA. Ostatecznego porozumienia nie osiągnięto, ale projekt układu przewiduje, że ostatnie oddziały amerykańskie opuszczą Irak pod koniec 2011 r.
Układ musi zostać przyjęty, by siły USA mogły pozostać w Iraku w 2009 roku. Na przełomie grudnia i stycznia wygasa bowiem mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ. W przyszłym roku Amerykanie zaczną się wycofywać, zgodnie z terminarzem, który będzie włączony do porozumienia. – Negocjacje są bardzo zaawansowane, ale nie ma powodów, by twierdzić, że porozumienie już istnieje – oświadczyła Rice. – Negocjacje są ciężkie. W pewnym momencie traciliśmy już cierpliwość – powiedział anonimowo jeden z dyplomatów USA.
Prezydent George W. Bush początkowo nie chciał słyszeć o żadnym terminarzu, ale iraccy politycy naciskali na jego przyjęcie. Nabrali pewności siebie po serii sukcesów sił irackich w walkach z rebeliantami. Ich pozycja negocjacyjna wzmocniła się też po deklaracji Baracka Obamy, że w razie zwycięstwa w wyborach wycofa wszystkie siły z Iraku w ciągu 16 miesięcy „o ile warunki na to pozwolą”. W Iraku przebywa obecnie 147 tys. żołnierzy USA.