Decyzja kierownictwa Kongresu Deputowanych, by w ten sposób upamiętnić kanonizowaną w 2003 roku przez Jana Pawła II karmelitankę, która przyszła na świat w budynku mieszczącym dziś biura parlamentu, wywołał niezwykle ostre reakcje rządzących w Hiszpanii socjalistów i innych partii lewicowych.
Głównym celem zaciekłych ataków stał się przewodniczący Kongresu Deputowanych socjalistyczny polityk José Bono, który poparł zgłoszony przez prawicę pomysł uczczenia pamięci Matki Maravillas. Bono znalazł się w bardzo niezręcznej sytuacji po tym, jak telewizja Cuatro wyemitowała we wtorek podsłuchany fragment jego rozmowy z trzema politykami prawicowej Partii Ludowej. Tłumacząc im, dlaczego wycofał się z decyzji o wmurowaniu tablicy ku czci świętej, Bono stwierdził, że jego partyjni koledzy to „sk... syny”. Po upublicznieniu tej opinii musiał się gęsto tłumaczyć. Zapewniał, że nie chciał nikogo obrazić i prosił wszystkich partyjnych kolegów o wybaczenie.