Nowy szef gruzińskiej dyplomacji Grigol Waszadze oprócz gruzińskiego paszportu ma rosyjski. Co więcej, jak zapowiedział w wywiadzie dla „Kommiersanta”, wcale nie zamierza z niego rezygnować. Nowy minister ma dobre układy z rosyjskimi dyplomatami. Dlatego jego nominacja jest szansą na ocieplenie między Tbilisi i Moskwą.
Waszadze jest obywatelem Rosji od rozpadu ZSRR. Gruziński paszport dopiero w 2007 roku przyznał mu dekretem Micheil Saakaszwili. Rosyjski Waszadze zamierza zachować.
– Przecież nie mam obywatelstwa rządu. On odejdzie, a Rosja i naród rosyjski zostaną i ocenią to, co wydarzyło się w sierpniu – tłumaczy. Resort dyplomacji Waszadze objął w ubiegły piątek po fali dymisji w gruzińskim rządzie. Oprócz jego poprzedniczki Eki Tkeszelaszwili zwolniono ministra obrony i szefa Narodowej Rady Bezpieczeństwa. Nie były to wprawdzie pierwsze dymisje od czasu wojny z Rosją, ale pierwszy raz dotyczyły osób sprawujących kluczowe funkcje podczas konfliktu.
Waszadze ostatnio pełnił funkcję ministra kultury, ale jest doświadczonym dyplomatą i ma dobre – wręcz przyjacielskie – układy z rosyjskimi kolegami. Przyznaje, że nie przestał utrzymywać z nimi kontaktów, gdy Tbilisi, po wojnie i uznaniu przez Moskwę niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, zerwało stosunki dyplomatyczne z Rosją.
Jest absolwentem prestiżowego uniwersytetu MGIMO, kuźni dyplomatów w Związku Radzieckim, a potem w Rosji. Długo pracował w radzieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W Moskwie decyzję o jego nominacji przyjęto z entuzjazmem.