Według ostatnich sondaży rządząca Kadima dogania opozycyjny prawicowy Likud, który długo był zdecydowanym faworytem. Likud może liczyć na 25 mandatów w 120-osobowym Knesecie, Kadima – na 23 mandaty.
Na trzecie miejsce wysunął się radykalny Nasz Dom Izrael, utworzony przez rosyjskich imigrantów. Partia, na której czele stoi Awigdor Lieberman, zdobędzie według sondaży 18 miejsc, o siedem więcej niż ma obecnie.
Lieberman słynie z szokujących wypowiedzi. Kiedyś proponował, by wypuszczanych z więzień Palestyńczyków „wywozić nad Morze Martwe i tam topić”. Obecnie opowiada się za pokonaniem Hamasu „w taki sposób jak Amerykanie pokonali Japończyków”.
– Lider Likudu Benjamin Netanjahu okazał się dla części swoich wyborców zbyt centrowy. Zaczęli odchodzić od niego do Liebermana, w efekcie czego stopniała przewaga Likudu nad Kadimą – tłumaczy „Rz” Icchak Klein, szef Israel Policy Centre w Jerozolimie.
Kwestia bezpieczeństwa zdominowała kampanię. – Ostrzał Izraela przez Hamas i ofensywa w Gazie zdyskredytowały do reszty proces pokojowy – mówi „Rz” dr Bar Szmuel z Instytutu Polityki i Strategii. Jego zdaniem wyborcy przesuwają się na prawo, bo widzą, że na pokój nie ma szans. – A jest tak dlatego, że po stronie palestyńskiej brak jakiejkolwiek organizacji zdolnej do negocjacji i porozumienia – przekonuje.