Dwie partie lewicowej koalicji – Sojusz Socjaldemokratyczny i Zielona Lewica – zdobyły 34 z 63 miejsc w parlamencie. – Nadszedł nasz czas – oświadczyła przywódczyni socjaldemokratów, premier Johanna Sigurdardottir. Stoi ona na czele rządu tymczasowego powołanego po upadku gabinetu konserwatystów z Partii Niepodległości.

W wyniku załamania gospodarczego i burzliwych protestów społecznych prawicowy premier Geir Haarde 26 stycznia 2009 roku podał się z całym rządem do dymisji. Nowy gabinet utworzyli socjaldemokraci i Zielona Lewica, a ceniona w Islandii za profesjonalizm Sigurdardottir została pierwszą w świecie panią premier nieukrywającą homoseksualnej orientacji. Parlament rozpisał przedterminowe wybory – sondaże wskazywały jednoznacznie, że wygra lewica, nie wiadomo było tylko, która z dwóch partii osiągnie przewagę.

Wygrali ostatecznie socjaldemokraci (m. in. dzięki popularności pani Sigurdardottir), zdobywając 29,8 proc. głosów. Na Zieloną Lewicę głosowało 21,7 proc. wyborców. Partia Niepodległości uzyskała 23,7 proc. głosów, co jest najgorszym wynikiem w jej historii. Frekwencja wyniosła 85 proc.