„Ukraina, Polska i Białoruś jednoczą się przeciw szantażowi Rosji” – pisał wczoraj niezależny portal „Biełorusskij Partizan”. „Sekretarze rad bezpieczeństwa Ukrainy, Białorusi i Polski dyskutowali, jak zewrzeć szyki przeciw Rosji” – poinformował natomiast ukraiński portal „Nowy Region”. Wtorkowe spotkanie Raisy Bohatyriowej, Jurija Żadobina i Aleksandra Szczygły w Kijowie wciąż jest przedmiotem analiz i komentarzy.
Tak jak niedawna wizyta eurokomisarz Benity Ferrero-Waldner w Mińsku, tak i inicjatywa kijowska (jak nazwane zostało to spotkanie) traktowana jest jako kolejny krok mający na celu przeciągnięcie Mińska na stronę Zachodu. Tak uważa na przykład analityk Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie Wołodymyr Horbacz.
Jego zdaniem jest oczywiste, że Rosja z niepokojem przygląda się wszelkim tego typu inicjatywom. – Koordynacja działań Polski, Ukrainy i Białorusi w sferze bezpieczeństwa, zwłaszcza w ramach Partnerstwa Wschodniego, musi być odebrana przez Kreml jako zagrożenie – powiedział Horbacz „Rzeczpospolitej”. Uważa, że pogłębianie współpracy w ramach „trójkąta” będzie trudne z winy Ukrainy. – Chodzi o brak politycznej stabilizacji w naszym kraju – podkreśla.
Miński politolog Wiktor Czernow nie sądzi jednak, aby „inicjatywa kijowska” przyniosła przełom w stosunkach Białorusi z Europą. – Ale takie spotkania, a przede wszystkim Partnerstwo Wschodnie, mogą być kartą przetargową dla prezydenta Aleksandra Łukaszenki, który nadal balansuje między Brukselą i Moskwą – podkreślił w rozmowie z „Rz”. – Gdyby Białoruś dołączyła do Partnerstwa, byłby to krok w stronę wyjścia z orbity wpływów rosyjskich. Trzeba jednak rozumieć specyfikę reżimu Łukaszenki i polityki wewnętrznej Mińska, która uwzględnia szczególne stosunki z Rosją na przykład w zamian za tańszy gaz – dodaje.
Niejasności wokół „inicjatywy kijowskiej” rozwiewa szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło. – Nie jest ona skierowana przeciwko komukolwiek – podkreślił w rozmowie z „Rz”. I dodał, że jest to eksperyment, który nie ma obecnie szans na instytucjonalizację. – Dla państw europejskich ważne są prawa człowieka. A my mamy zobowiązania wobec Polaków na Białorusi – stwierdził.