Tysiące rozwścieczonych Chińczyków Han wyległo wczoraj na ulice Urumczi, próbując przedostać się do ujgurskich dzielnic. – Bronić kraju! – skandowali, wymachując kijami. Cudem nie doszło do kolejnej masakry. Milicja ustawiła barykady i gazem łzawiącym odpędzała tłumy. Według AFP Chińczyków mogło być nawet 10 tysięcy.
Również w innych częściach miasta Hanowie – uzbrojeni w łopaty, tasaki, metalowe pręty, maczety oraz cegły i łańcuchy – szukali zemsty na Ujgurach. Kupowali też wodę w butelkach, bo ktoś rzucił plotkę, że muzułmanie zatruli ujęcia.
Do zemsty podżegają państwowe media, głosząc, że to Ujgurzy wszczęli niedzielne zamieszki, w których zginęło ponad 150 osób, a ofiarami są głównie Chińczycy. Według cytowanych przez nie świadków Ujgurzy gołymi rękami mieli niszczyć autobusy i samochody. Siłą mieli też wyciągać Chińczyków przez okna autobusów. Napadali ich także w domach.
Na dowód swoich twierdzeń chińskie władze zorganizowały wycieczkę dla zagranicznych dziennikarzy. Jej finału na pewno jednak się nie spodziewały.
Gdy urzędnicy pokazywali zniszczone sklepy i samochody, z pobliskich ulic zaczęły się wyłaniać ujgurskie kobiety. Było ich około 300. Wiele z dziećmi na rękach. – Płaczą i krzyczą: Oddajcie nam wolność! Oddajcie nam naszych mężczyzn! – relacjonował Quentin Sommerville z BBC. Peter Foster z “Daily Telegraph” pisał zaś, że kobiety wymachiwały dowodami osobistymi aresztowanych mężów i synów. Niektóre zdjęły buty i rzucały nimi w uzbrojonych milicjantów, których setki natychmiast pojawiły się w pobliżu. – Milicja wspierana przez trzy wozy opancerzone wyposażone w armatki wodne zaczęła nacierać na kobiety – relacjonował Foster. Dziennikarze natychmiast zostali zawróceni do autokarów.