53-letni Romell Broom miał być stracony przez śmiertelny zastrzyk. Został skazany za gwałt i morderstwo popełnione w 1984 roku na 14-letniej Trynie Middleton. Zabójca porwał dziewczynkę, gdy wracała do domu z meczu futbolu.

Podczas egzekucji Brooma doszło do dramatycznych scen. Pracownicy więzienia nie mogli znaleźć żyły, w którą zwykle wbija się rurkę doprowadzającą truciznę. Morderca musiał się wielokrotnie obracać, pomagał katom, zaciskając i rozprostowując palce. Dzięki temu udało się wreszcie znaleźć odpowiednią żyłę, która jednak zniknęła, gdy kaci wbili w nią igłę. Próbowali więc wkłuć się w nogę skazanego.

W tym czasie o problemach z egzekucją poinformowano gubernatora stanu Ohio Teda Stricklanda, a adwokat Brooma Tim Sweeney słał alarmujące e-maile do Sądu Najwyższego Ohio. Po dwóch godzinach kazano wstrzymać egzekucję i odroczyć ją o tydzień.

Jak twierdzi część ekspertów, niewykluczone, że dzięki nietypowej anatomii Broom uniknie stracenia. Bardzo rzadko zdarza się bowiem, by skazanych poddawano ponownej egzekucji. Ostatnio miało to miejsce w 1947 roku w Luizjanie. Morderca Willie Francis został stracony dopiero za drugim razem. W tym przypadku źle działało krzesło elektryczne.