Iran powinien się spodziewać nowych sankcji, jeśli nie przestanie rozwijać programu atomowego – mówił prezydent Barack Obama po spotkaniu w Nowym Jorku z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem. – Sankcje rzadko prowadzą do pozytywnych rezultatów, ale czasem są nieuniknione – wtórował mu przywódca Rosji, która dotychczas kategorycznie sprzeciwiała się sankcjom.
Eksperci odebrali wypowiedź Miedwiediewa jako gotowość do poparcia zaostrzonych sankcji wobec Teheranu, jeśli nie zrezygnuje on ze swoich atomowych ambicji. Tego właśnie domagają się USA. Co więcej, dominuje przekonanie, że poparcie przez Rosję sankcji będzie zapłatą za rezygnację USA z umieszczenia w Europie Środkowej tarczy antyrakietowej.
– W odpowiedzi na autonomiczną decyzję USA o rezygnacji z tarczy Rosja wysyła sygnał, że jest gotowa współpracować w sprawie Iranu – mówi “Rz” Tatiana Stanowa z Centrum Technologii Politycznych w Moskwie. – Wydaje mi się, że Rosja jest teraz gotowa do ustępstw i zmiany stanowiska. Ale nie było bezpośredniej transakcji wiązanej “coś za coś”. To raczej wymiana pozytywnych gestów.
Są jednak i sceptycy. – Entuzjazm wywołany tą bardzo dyplomatyczną deklaracją Miedwiediewa jest przedwczesny – przekonuje “Rz” rosyjski analityk Dmitrij Kosyriew. – Rosja ma realne interesy we współpracy z Iranem, które nie zniknęły, gdy na horyzoncie pojawił się Obama. Owszem, Moskwa sygnalizuje swoją gotowość do współpracy w tej kwestii, jednak oczekuje od USA zmiany strategii wobec Teheranu. Jeśli będzie to tylko łagodniejsza wersja polityki Busha, której celem była izolacja i zniszczenie Iranu, to Moskwa się pod nią nie podpisze.
Jak zauważa Stephen Larrabee z waszyngtońskiego instytutu RAND, administracja USA podkreśla, że nie podjęła decyzji o tarczy pod wpływem Moskwy. – Rezygnacja z tarczy poprawiła atmosferę spotkań Obamy z Miedwiediewem. Słowa Miedwiediewa to dobry znak, ale nie jestem pewien, czy Moskwa zgodzi się na sankcje – mówi “Rz” Larrabee.