– Jaka to wolność?! Nie może do nikogo zadzwonić ani odebrać telefonu, ma zakaz korzystania z Internetu. Nie może nawet wyjść na spacer z synkiem – mówi „Rz” matka dziennikarki Iryny Chalip, żony Andreja Sannikaua, przebywającego w areszcie rywala Aleksandra Łukaszenki w ostatnich wyborach.

W mieszkaniu Iryny Chalip przez całą dobę przebywa dwóch funkcjonariuszy. Na Białorusi areszt domowy nazywany jest „życiem z idiotą”. Na „życie z idiotą” zamieniono więzienną celę także innemu rywalowi Łukaszenki w wyborach – Uładzimirowi Nieklajeuowi.

Funkcjonariusze zabraniają mu nawet czytania gazet. – To próba handlu zakładnikami z Brukselą – mówi „Rz” politolog Aleksander Kłaskouski. Przypomina, że Łukaszence ta sztuka się udała dwa lata temu, gdy z więzienia wypuszczono jego rywala w wyborach 2006 r. Aleksandra Kazulina. UE zawiesiła sankcje wizowe i podjęła dialog z Mińskiem. – Skutkiem tego było nawet kredytowanie reżimu przez zachodnie instytucje finansowe – zauważa ekspert.

Jego zdaniem za kilka miesięcy Mińsk zdoła przywrócić w stosunkach z UE stan sprzed wyborów. – Gra z Brukselą jest łatwiejsza niż gra z Moskwą – zauważa politolog.

[i]Korespondencja z Grodna[/i]