W początkach 1972 roku okupowanej przez Sowietów Litwie 17 tysięcy osób podpisało petycję skierowaną do Leonida Breżniewa oraz Kurta Waldheima, sekretarza generalnego ONZ, z żądaniem przestrzegania zapisanych w konstytucji ZSRR swobód religijnych. W marcu zaczęło się ukazywać podziemne pismo "Kronika Kościoła Katolickiego na Litwie". Prawdziwą eksplozję oporu społecznego przyniosło jednak dopiero samobójstwo 19-letniego Romasa Kalanty, który 14 maja podpalił się w centrum Kowna.
Kalanta nie pozostawił żadnych zapisków, z których można by odczytać sens jego śmierci. Podobnie jak jego bracia, Romas był członkiem Komsomołu, jednocześnie jednak przejawiał głębokie uczucia religijne. W szkolnej ankiecie na pytanie, co chciałby robić w przyszłości, napisał, że pragnie zostać księdzem. Kłopoty, jakie wywołało to oświadczenie, sprawiły, że przeniósł się do szkoły wieczorowej i zaczął pracować w fabryce. Wiadomo, że interesowała go sztuka, grał na gitarze i rysował.
Na wieść o śmierci Kalanty do Kowna zaczęły przyjeżdżać tysiące ludzi, nie tylko z Litwy, lecz także z Łotwy i Estonii. Niezależnie od rzeczywistych intencji młodego człowieka, jego śmierć odczytano jako protest przeciwko sowieckiej okupacji krajów nadbałtyckich. Na kilka godzin przed zaplanowanym pogrzebem na polecenie władz dokonano pospiesznego pochówku. Tłum gromadzący się przed domem Kalanty zaczął skandować "Gdzie jest Romas", a następnie przeszedł pod siedzibę milicji. Rozpoczęły się dwudniowe (18 - 19 maja) zamieszki uliczne, w których wzięły udział tysiące, przeważnie młodych, ludzi. Kilkuset z nich aresztowano. Demonstracje miały antysowiecki, niepodległościowy charakter, skandowano "Wolność dla Litwy".
Władze sowieckie usiłowały rozpowszechniać opinie, że Kalanta był chory psychicznie. Dopiero w 1989 roku specjalna komisja złożona z psychiatrów i psychologów orzekła, że zarzuty te nie mają podstaw.
Następstwem wydarzeń było ożywienie różnorodnych form społecznego oporu. Pojawiały się ulotki, napisy na murach, powstało wiele grup konspiracyjnych, zwłaszcza młodzieżowych. Odnotowano też trzy dalsze samospalenia. Romas Kalanta stał się bohaterem narodowym, choć aktem odwagi było już samo złożenie kwiatów na jego grobie, za co można było trafić do aresztu. Po odzyskaniu niepodległości ku czci Kalanty odsłonięto w Kownie pomnik złożony z 19 głazów symbolizujących lata jego życia.