Nikita Biełych jest uznawany za jedynego liberalnego gubernatora w Rosji, mianowanego na ten urząd przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, a także za jedynego szefa regionu, który pozostaje w opozycji wobec władz na Kremlu. We wtorek w jego gabinecie i rezydencji śledczy przeprowadzili rewizję.
Wczoraj Biełych został przesłuchany w sprawie nadużyć podczas prywatyzacji zakładów spirytusowych w miejscowości Urżum w obwodzie kirowskim, gdzie urzęduje. Według śledczych wartość akcji tamtejszej gorzelni przy prywatyzacji została zaniżona o 90 mln rubli (9 mln zł).
Prokuratorzy sprawdzają, czy do nadużyć nie przyczynili się także inni urzędnicy, w tym były doradca gubernatora Aleksiej Nawalny, orędownik walki z korupcją i przywódca protestów przeciw powrotowi Władimira Putina na Kreml.
Obecność Nawalnego w tej sprawie może oznaczać, że śledczy są bardziej zainteresowani jego osobą niż gubernatorem. Moskiewscy eksperci wskazują, że nie grozi mu postępowanie karne, ale będzie musiał dokonać wyboru: znaleźć kompromitujące materiały na Nawalnego lub pożegnać się z urzędem. Ich zdaniem akcja z przeszukaniem gabinetu i rezydencji gubernatora z udziałem jednostki sił specjalnych była bardziej sygnałem i ostrzeżeniem, nikt rozsądny przecież nie trzyma przy sobie kompromitującej dokumentacji.
Przeszukania w gabinecie gubernatora uznano także za zjawisko całkowicie nietypowe, które ostatnio miało miejsce w Rosji pięć lat temu, w gabinecie gubernatora Kraju Nadmorskiego Siergieja Darkina.