Nic jeszcze nie wiadomo. Ani jak miałoby wyglądać miejsce pamięci ofiar niemieckiego terroru na Wschodzie, ani też kto miałby to przedsięwzięcie sfinansować, ani jak miałby wyglądać. Na razie jest apel podpisany przez kilkudziesięciu niemieckich polityków, historyków i publicystów, w którym mowa jest o konieczności budowy takiego pomnika, będącego uzupełnieniem krajobrazu niemieckiej pamięci historycznej.
Nie ulega dla nikogo wątpliwości, że nowa inicjatywa jest odpowiedzią na słynny pomnik Holokaustu w Berlinie, który upamiętnia miliony żydowskich ofiar reżimu hitlerowskiego.
– Żydzi, Żydzi i Żydzi – tak postrzega się w Niemczech do dzisiaj ofiary zbrodniczej polityki nazistowskiej. Jest też pamięć o Sinti i Romach oraz szczątkowa o ofiarach zbrodni na terenach ówczesnego Związku Radzieckiego. Polska i jej ofiary zawsze znajdowały się na dalekim miejscu – przypomina „Rz" prof. Wolfgang Wippermann z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.
Więcej w jutrzejszym wydaniu "Rzeczpospolitej"