Konserwatywna posłanka do parlamentu ośmieszyła się przed widownią telewizji BBC, gdy wdała się w ostrą dysputę na temat zagrożenia Wielkiej Brytanii przez napływ imigrantów z Europy Wschodniej, szczególnie po otwarciu rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów. Dyskusję na ten temat zdominowały w ostatnich dniach programy publicystyczne w brytyjskich mediach, nawet mimo tego, że spodziewanego zalewu bałkańskich przybyszów nie widać, a informacje o sytuacji wcześniejszych imigrantów - m.in. Polaków - wskazują na ich bezproblemową integracje i pożytki dla państwa.
Nadine Dorries, posłanka Partii Konserwatywnej, której zwrócono uwagę, że żadnej fali imigrantów nie było odparła, że na pewno jeszcze nadejdzie, zresztą nie tylko z Bułgarii i Rumunii, ale także z... Jugosławii.
Niedługo potem wystąpienie pani Dorries stało się przedmiotem kpin internatów. Jeden z nich napisał: "Jugosławia rozpadłą się już jakiś czas temu, co zresztą wywołało drobne kłopoty. Musiała pani coś przegapić". Posłanka próbowała obrócił całą rzecz w żart twierdząc, że w młodości bywała w Jugosławii i najwidoczniej ta nazwa się jej utrwaliła.
Dorries (nazywana przez media "szaloną Nad") nie pierwszy raz ma kłopoty medialne. W 2012 r. jej partia zawiesiła ja w członkostwie za udział w mało ambitnym reality show "Jestem celebrytką, zabierzcie mnie stąd!"
Wpadka Nadine Dorries pokazuje jak mało merytoryczna jest dyskusja o imigracji. W jej trakcie politycy różnych opcji wykorzystują uprzedzenia i obawy wyborców, nie biorąc pod uwagę rzeczywistej sytuacji imigrantów.