Tuż po starcie załoga maszyny otrzymała informację, że na pokładzie znajduje się broń chemiczna. Poinformowany o tym został również port docelowy - lotnisko im. Johna Kennedy'ego w Nowym Jorku.
Amerykańskie lotnictwo poderwało swoje myśliwce, ponieważ załoga francuskiego samolotu początkowo nie reagowała na pytania, czy zagrożenie jest realne.
Samoloty USA eskortowały maszynę w odosobnione miejsce na nowojorskim lotnisku, by tam dokonać bezpiecznego przeszukania maszyny. Miejsce to jest oddalone od portu lotniczego i niedostępne dla osób postronnych.