Chiny przechodzą niekończąca się transformację. Zgodnie z regułami tzw. "nowego standardu" wzrost gospodarczy ma być już jedno- a nie dwucyfrowy, kurs juana bardziej odpowiadający właściwej siłę waluty, a giełda przejrzysta dla inwestorów. Praktyka daje jednak wiele do myślenia.
Transformacja Chin wygląda bardziej, jakby miała dziać się jedynie na pokaz. Czyste powietrze nad Pekinem można osiągnąć, a ludzie z dumą zamieszczą w sieciach społecznościowych zdjęcia błękitu towarzyszącego im od niedawna w stolicy. Jednak to tylko chwila, zaledwie kilkanaście dni w wyjątkowym roku, w którym Chiny hucznie obchodzić będą rocznicę zakończenia II wojny. Goście ze świata, nawet ci z drugiej politycznej ligi (m.in. z Vanuatu, Laos czy Tadżykistanu) i tacy, którzy przed laty szefowali mocarstwom (jak były kanclerz Niemiec czy były premier Wielkiej Brytanii) muszą zostać odpowiednio przyjęci. Nic nie może zasłonić im obrazu chińskiego cudu przeobrażenia, który właśnie się dokonuje.
Czyste powietrze przydaje się przy okazji lekkoatletom, którzy kończą w niedzielę zmagania w Pekinie. Brak smogu na pewno pomaga biegać szybciej, a w końcu mistrzostwa świata królowej sportu to przede wszystkim Usain Bolt. Król bieżni, idol wszystkich - także Chińczyków - człowiek nietykalny, no chyba ze najedzie na niego przez nieuwagę chiński kamerzysta.
Organizacja mistrzostw świata w lekkiej atletyce pokazuje prowizoryczność niektórych działań podejmowanych przez Chiny. Trudno zadbać o bezpieczeństwo gwiazd na stadionie, ochrona nie radzi sobie z nadgorliwymi fanami sportowców i choć to tylko sport, podejście Pekinu odsłania braki, jakie prezentuje sobą reszta państwowego mechanizmu. Na stadionie można korzystać z Facebooka i Twittera, jednak to tylko fasada dla przyjezdnych z zagranicy. W pozostałej części kraju (mimo iż zapatrzonego w większości w wydarzenia z Ptasiego Gniazda) działa cybercenzura.
Ścisłą kontrola nad tym, co i jak pisze się o bieżących wydarzeniach, to potężna broń. Obecnie wyciągana przeciw swoim własnym ludziom, którzy - według partii - nie dość dobrze zadbali o opisywanie wydarzeń z Tianjinu i szanghajskiej giełdy. Szef serwisu people.cn i jego zastępca zostali właśnie aresztowani za rzekome przyjmowanie łapówek.