Reklama

Śledczy: to mógł być zamach

Lecący z Paryża samolot EgyptAir z 66 osobami na pokładzie rozbił się w drodze do Kairu.

Publikacja: 19.05.2016 20:16

Trasa lotu 804 Airbusa A320 linii Egyptair

Foto: Rzeczpospolita

Po trzech godzinach lotu airbus A320 nagle wykonał gwałtowny skręt w lewo o 90 stopni, po czym obrócił się o 360 stopni w prawo, jednocześnie gwałtownie tracąc wysokość z około 11 tys. do nieco ponad 3 tys. metrów. Wtedy zniknął z radarów.

– Badamy wszystkie możliwe przyczyny katastrofy, ale w tym momencie zamach terrorystyczny wydaje się bardziej prawdopodobny niż usterka techniczna – powiedział kilka godzin później Sherif Fathy, minister lotnictwa Egiptu.

Zgodnie z międzynarodowym prawem lotniczym to ten kraj jest odpowiedzialny za śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy.

– To jest bardzo wstępny etap śledztwa, ale z pewnością zachowanie samolotu w ostatniej fazie lotu jest podejrzane – powiedział „Rz" Jean-Charles Brisard, dyrektor paryskiego Centrum Badań nad Terroryzmem.

Maszyna opuszczała grecki obszar powietrzny, gdy wieża kontrolna w Atenach po raz ostatni kontaktowała się z samolotem.

Reklama
Reklama

Za sterami airbusa siedział bardzo doświadczony pilot: miał na koncie 6275 wylatanych godzin, jego zastępca – 2101.

– Pilot był bardzo spokojny, wręcz w dobrym nastroju – relacjonują greccy kontrolerzy.

Jednak gdy kilka minut później kontakt z kapitanem lotu 804 próbowali nawiązać kontrolerzy egipscy, nie było już żadnej reakcji.

W tym czasie kapitan greckiego statku, który znajdował się na południowy wschód od Krety, zobaczył w powietrzu kulę ognia. Jej zdjęcia krążyły w czwartek w internecie, ale śledczy nie potwierdzili do wieczora wersji eksplozji.

Także egipska armia zaprzeczyła doniesieniom kairskiego dziennika „Ahram", jakoby na 10 minut przed katastrofą pilot wysłał sygnał SOS. Wiadomo natomiast, że już dwie godziny po upadku maszyny jego transponder wysłał automatyczny sygnał o lokalizacji wraku. Chodzi o strefę około 150 km na południe od wyspy Karpatos. W tym miejscu Morze Śródziemne jest wyjątkowo głębokie, dochodzi do 2 tys. metrów. To może utrudnić znalezienie czarnej skrzynki i ustalenie przyczyn katastrofy.

Późnym popołudniem grecka marynarka znalazła jednak u wybrzeży Krety duże czerwono-białe plastikowe przedmioty, które prawdopodobnie należały do rozbitej maszyny.

Reklama
Reklama

Wśród pasażerów fatalnego lotu oprócz 30 obywateli Egiptu (i dziesięciu członków załogi) było także 15 Francuzów oraz dwóch Irakijczyków, a także po jednym obywatelu Wielkiej Brytanii, Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, Sudanu, Czadu, Portugalii, Belgii, Algierii i Kanady.

Salafici na Roissy

- Dojdziemy do prawdy – zapowiedział po specjalnym posiedzeniu rządu prezydent François Hollande. Wcześniej w rozmowie telefonicznej z egipskim przywódcą, marszałkiem Sisi, obiecał, że Francja udzieli Egiptowi wszelkiej możliwej pomocy w prowadzeniu śledztwa. Hollande przyznał także, że „na tym etapie nie możemy wykluczyć żadnej przyczyny tragedii – usterki technicznej, zamachu terrorystycznego, samobójstwa pilota".

Dla francuskich władz sprawa szybkiego ustalenia faktów ma żywotne znaczenie nie tylko z powodu obecności tak dużej liczby Francuzów na pokładzie samolotu. Po niedawnych zamachach w Paryżu nie da się przecież wykluczyć, że to kolejny akt zemsty tzw. Państwa Islamskiego za naloty na Syrię, za którym mogą pójść następne zamachy.

We Francji od kilku miesięcy obowiązuje stan wyjątkowy, armia patroluje ulice. Poczucie, że władze nie kontrolują sytuacji, może jednak doprowadzić do dalszego wzrostu poparcia dla skrajnie prawicowego Frontu Narodowego przez wyborami prezydenckimi wiosną przyszłego roku.

W czwartek od rana rozpoczęto kontrolę systemów bezpieczeństwa na paryskim lotnisku Roissy Charles de Gaulle, drugim największym w Europie (66 mln podróżnych w ub.r.). Okazuje się, że w ub.r. władze odebrały prawo do przebywania w chronionych częściach obu stołecznych lotnisk 70 muzułmanom, którzy wykazywali „oznaki radykalizacji". Łącznie prawo do poruszania się na płycie lotniska, przenoszenia bagażu, kontroli technicznej samolotów ma na Roissy i Orly 85 tys. osób. Jednak francuskie władze oceniają, że w kraju nawet kilkanaście tysięcy salafitów (zwolenników radykalnej wersji islamu) może zdecydować się na przeprowadzenie ataku terrorystycznego. Mimo to wczoraj nie podjęto decyzji o zamknięciu lotniska w Roissy.

Islamiści walczą z Kairem

Jeśli rzeczywiście doszło do zamachu, przynajmniej równie prawdopodobne jest, że jego sprawcami są terroryści działający w Egipcie. Od kilku lat reżim w Kairze walczy z oddziałami tzw. Państwa Islamskiego. To oni przyznali się do doprowadzenia do rozbicia 31 października ub.r. airbusa A321 rosyjskich linii Metrojet z 224 osobami na pokładzie. Maszyna eksplodowała nad Synajem – terrorysta zdołał umieścić ładunek wybuchowy tuż przed startem z Szarm el-Szejk.

Reklama
Reklama

Tym razem także z całym prawdopodobieństwem doszło do ataku terrorystycznego – oświadczyła rosyjska agencja bezpieczeństwa wewnętrznego.

Z kolei w marcu samolot EgyptAir lecący z Aleksandrii do Kairu został zmuszony do lądowania na Cyprze przez niezrównoważonego sprawcę.

Założony w 1932 roku (tylko trzy lata po PLL LOT) EgyptAir jest jedną z najstarszych linii lotniczych świata. Jednak towarzystwo mocno ucierpiało od czasu wybuchu arabskiej wiosny, tracąc znaczną część pasażerów. Dziś jest mocno zadłużone, ale nie wiadomo, czy wpływa to na bezpieczeństwo lotów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama