Ukraiński analityk: Donbas powróci

Ukraina zmobilizowała 250 tys. żołnierzy i jest gotowa do wszelkich scenariuszy – mówi „Rz” kpt. Ołeksij Arestowycz, znany kijowski analityk wojskowy.

Aktualizacja: 09.01.2017 15:49 Publikacja: 09.01.2017 15:16

Kpt. Ołeksij Arestowycz

Kpt. Ołeksij Arestowycz

Foto: www.facebook.com/alexey.arestovich

W ciągu ostatnich dwóch dni separatyści ostrzelali ukraińskie pozycje ponad sto razy. Czy to świadczy o eskalacji konfliktu w Donbasie?

Ołeksij Arestowycz: Trudno powiedzieć, że jest to eskalacja. Nie ma prób ofensywy i nikt nie próbuje iść do przodu. Obserwatorzy OBWE wyjechali na wakacje bożonarodzeniowe do Europy. Nikt prawie nie kontroluje tej sytuacji. Jedni strzelają, drudzy odpowiadają. Zwłaszcza w warunkach, kiedy to po obu stronach jest wiele pijanych osób i ludzie ci nie mają czym się zająć.

Czy przez najbliższe miesiące w Donbasie będzie właśnie taka sytuacja?

Przynajmniej do inauguracji Donalda Trumpa, na którą czekają w Moskwie. Nie wykluczam, że będą chcieli przeprowadzić jakąś „próbną ofensywę" dopóki nowy amerykański prezydent nie zorientuje się jaka jest sytuacja i będzie zajęty wewnętrznymi problemami. Ale wiemy też o tym, że separatyści znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Nie mają ludzi, a ostatnie walki w okolicy Świtłodarska pokazały, że dochodzi tam do masowej dezercji.

Czyżby rosyjskie wsparcie dla Donbasu zmalało?

Wiele lokalnych osób dołącza do separatystów tylko dlatego, że płacą oni 15 tys. rubli miesięcznie (red. równowartość 1 tys. złotych). Wiemy, że Rosja nie wypłaca tych pieniędzy już od kilku miesięcy i wielu tak zwanych ochotników rozeszło się po domach. Do poważnych walk tacy ludzie się nie palą, nie chcą ginąć za jakieś dziwaczne idee. Dlatego zawsze kiedy dochodzi do walk muszą interweniować jednostki rosyjskiej armii. Sytuacja jest tam bardzo napięta. Dowódcy separatystów kłócą się z oficerami rosyjskiej armii, którzy chcą tam wszystkim zarządzać. Dochodzi nawet do konfliktów z udziałem funkcjonariuszy FSB. To oznacza, że nie są oni w odpowiednim stanie by przeprowadzać ofensywę.

Jak dzisiaj wygląda ukraińska armia, która po rewolucji na Majdanie nie była w stanie stawić oporu rosyjskiej ofensywie?

W 2016 roku nie ustąpiliśmy z ani jednego metra naszego terytorium. Przeciwnie, to ukraińskie siły zdobyły kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych. W ciągu roku przeprowadziliśmy siedem skutecznych natarć. Wiosną 2014 roku nasza armia przypominała siły policyjne w Zimbabwe. Dzisiaj w stanie gotowości bojowej znajduje się ponad 250 tys. żołnierzy. Na Ukrainie ciągle trwa „ukryta mobilizacja", planuje się, że w najbliższym czasie zostanie zmobilizowano jeszcze 40 tys. osób. Jeżeli policzyć służby specjalne, straż graniczną i policję, to w przypadku ewentualnej agresji do broni natychmiast stanie co najmniej 400 tys. ludzi.

Ale separatystów w Donbasie wspiera rosyjska regularna armia.

Obecnie rosyjskich żołnierzy jest tam około 5 tys. Liczba ta ciągle się zmienia. Do tego dochodzą siły separatystów w granicach 40 tys. osób. Ale do walk nadaje się najwyżej jedna trzecia z nich. Biorąc pod uwagę apatię i desperację jaka tam panuje, jeszcze rok i te tereny powrócą pod kontrolę Ukrainy. Gdyby doszło do eskalacji konfliktu, bez rosyjskiej pomocy separatyści nie mieliby żadnych szans. Moskwa musiałaby się zdecydować na otwarty atak na Ukrainę, ponieważ w przeciwnym wypadku dosyć szybko ukraińska armia opanowałaby tam sytuację. Rosjanie wiedzą w jakim stanie znajdują się ukraińskie siły, dlatego nie robią gwałtownych ruchów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019