Początek rozmowy dotyczył tego, że światowi przywódcy, na czele z Donaldem Trumpem, prezydentem Stanów Zjednoczonych, nie zabierali głosu w sprawie wyborów we Francji. - Myślę, że prawie wszyscy zachodni politycy wiedzieli co się dzieje we Francji i trzymali kciuki za Emmanuela Macrona - mówił Haszczyński.
Jego zdaniem z perspektywy Unii Europejskiej, wygodniejszym prezydentem Francji będzie Macron. Pomijając Marine Le Pen, to nawet z Francois Fillonem osiąganie kompromisów byłoby trudne. - On jest znacznie mniej otwarty od Macrona. Realizacje z nim projektów europejskich byłyby znacznie trudniejsze - oceniał Haszczyński.
Z perspektywy Polski Macron jest najlepszym prezydentem, gdyż nie jest zapatrzony w prezydenta Rosji. - Cała trójka kandydatów, poza Macronem, swoją miłość Putinowi już wyrażała - zauważył szef działu zagranicznego "Rzeczpospolitej".
Zdaniem gościa w przypadku wygranej Le Pen, co jest mało realne, kluczowe byłyby wybory do parlamentu. - Jeżeli wygra, co jest mało prawdopodobne, to musi czekać jeszcze na wybory parlamentarne - oceniał Haszczyński.
Zauważył również, że bez względu na to, kto by wygrał, to trudno jest podejmować takiej osobie decyzje bez brania pod uwagę zdania finansjery.