– Chociaż jestem Katalonką, mówię po katalońsku i zdecydowanie chcę niepodległości, staram się mieć otwarty umysł i akceptować, że ktoś uważa inaczej. Ale nie wszyscy tak mają.
Katalońskie społeczeństwo nigdy chyba nie było podzielone tak jak dzisiaj.
Ulice zawsze będą nasze
Tegoroczna jesień w Barcelonie jest wyjątkowo ciepła nawet jak na łaskawy śródziemnomorski klimat regionu. Aura sprzyja nie tylko nieco zdezorientowanym turystom, ale przede wszystkim setkom tysięcy mieszkańców miasta biorącym udział w licznych manifestacjach. W każdy weekend października ulice katalońskiej stolicy zapełniały się zwolennikami lub przeciwnikami odłączenia się od Hiszpanii.
3 października, strajk generalny. W odpowiedzi na próby udaremnienia przez rząd w Madrycie uznawanego za nielegalne referendum miasto wyraża swój sprzeciw najpierw paraliżem transportu, edukacji i handlu, a następnie olbrzymią demonstracją proniepodległościową. Manifestacje, na mniejszą i większą skalę, powtarzać się będą przez cały miesiąc przed siedzibą rządzącej w Hiszpanii Partii Ludowej, przed siedzibą hiszpańskiej policji, przed ratuszem, w centrum Barcelony.
- Els carrers seran sempre nostres (kat. Ulice zawsze będą nasze) – skandują na manifestacjach uczniowie i studenci, według badań opinii publicznej najbardziej proniepodległościowo nastawiona grupa wiekowa.
8 i 29 października, manifestacje w obronie jedności kraju powołane przez organizację Societat Civil Catalana, oskarżaną przez separatystów o skrajnie prawicowe powiązania. Na pierwszą z nich, zbiegającą się z narodowym Świętem Hiszpanii zjeżdżają autokary z Madrytu i Saragossy. Druga jest wyraźnie bardziej spontaniczna, zwołana z niewielkim wyprzedzeniem i zdecydowanie bardziej katalońska. Centrum na kilka godzin zamienia się w morze hiszpańskich flag. Powiewający nimi 350-tysięczny tłum Katalończyków entuzjastycznie wiwatuje na widok helikopterów hiszpańskiej policji, która nieprzerwanie patroluje miasto. Guardia Civil, odsądzana od czci i wiary po zamieszkach przed punktami głosowania w dniu referendum, urasta teraz do rangi bohaterów dla zwolenników jedności państwa, zmęczonych trwającym już ponad miesiąc kryzysem.