To jeden z większych protestów organizowanych przed budynkami instytucji europejskich w ostatnich latach. Pod hasłem „Przebudź się, Europo!” manifestanci chcieli wymusić na Unii reakcję na proces secesji. Ale na razie bez większego skutku. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans przyznał co prawda, że „spotkał w drodze do pracy wielu zdeterminowanych ludzi”. Zwrócił jednak też uwagę, że opinia publiczna w Katalonii „nie jest nastawiona w jednym kierunku”.
Na czele manifestacji stanął Carles Puigdemont, były przewodniczący rządu regionalnego, który zbiegł do Brukseli, aby nie być sądzonym za zdradę stanu. Kilka dni temu apelował on o zorganizowanie referendum w sprawie dalszej przynależności do Unii. Samą organizację uznał zaś za związek „dekadenckich państw”, bez przyszłości.