Oburzenie muzułmanów wywołał incydent sprzed kilku dni. Podczas kontroli w sklepie należącym do Syryjczyka, grecki policjant chwycił Koran należący do jednego z klientów (imigranta z Iraku), po czym – według opisów – podarł go, rzucił na podłogę i podeptał.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W czwartek około tysiąca imigrantów z Syrii, Pakistanu i Afganistanu przemaszerowało ulicami Aten rozbijając samochody i wybijając szyby w sklepach. Ale już wtedy policja musiała użyć gazu łzawiącego. W piątek było jeszcze gorzej. – Allah jest wielki! – skandowały tłumy wymachując transparentami z napisem: „Ręce precz od imigrantów”. Niektórzy nieśli w rękach egzemplarze Koranu.
Przed parlamentem muzułmanie ruszyli do ataku. W kierunku policjantów poleciały kamienie i kije. Imigranci wyrywali płyty chodnikowe, tłukli szyby, rozbijali i wywracali do góry kołami samochody. Podpalali kosze na śmieci, niszczyli przystanki autobusowe i sygnalizacje świetlne. Niedaleko placu Syndagma zszokowali turyści uciekali do pobliskich hoteli.
Policja aresztowała około 30 osób. – Chcemy mieszkać w pokoju, nie chcemy kłopotów. Ale chcemy, by policjant został ukarany – mówił egipski imigrant. Syryjczyk Manala Mohammed twierdził, że chce, by grecki rząd przeprosił. – Chcemy, by ludzie okazywali nam szacunek .
Związek Muzułmanów już złożył pozew w sądzie przeciwko policjantowi, choć jego nazwisko nie zostało ujawnione.