To słowa siedmioletniej dziewczynki, która chodzi ze swastyką namalowaną na ręce.

Sąd rozpoczął już przesłuchania w sprawie odebrania dziewczynki i jej młodszego brata rodzicom. To właśnie swastyka przyciągnęła uwagę władz. Wypytywana przez urzędników dziewczynka opowiadała o filmach na temat „wyższości białej rasy”, które oglądała z rodzicami. – Czarni ludzie po prostu muszą umrzeć. To nic strasznego. Żyjemy w świecie białych ludzi – mówiło dziecko.

W efekcie urząd zabrał ją i jej brata z domu – co wywołało protest rodziców. Matka stwierdziła, że władze usiłują ograniczyć wolność słowa i wolność wyznania. A ojczym zarzucił urzędnikom, że zachowanie dziewczynki im się nie podoba, bo jest niezgodne z ich własnymi poglądami.

Adwokat rodziców dowodzi zaś, że gdyby dzieci pojawiły się w szkole z gwiazdą Dawida na ręce, to nic by im się nie stało – napisał „Winnipeg Sun”. Urzędnicy twierdzą jednak, że nie chodzi o swastykę, tylko o wypowiedzi dziewczynki. Decyzję o przyszłości dzieci sąd podejmie w czerwcu.