Do wypadku doszło rano w rejonie Zmarzłych Czub w masywie Małego Koziego Wierchu. Ok. 50-letni mężczyzna spadł tam z dużej wysokości.
Jego ciało odnaleźli inni turyści, którzy zaalarmowali TOPR. Na miejscu szybko pojawił się śmigłowiec z ratownikami. - Mężczyzna był widoczny, ale nie było z nim kontaktu – opowiada ratownik Piotr Konopka.
Okazało się, że w wyniku odniesionych obrażeń turysta zginął na miejscu. Jego ciało przetransportowano już do Zakopanego.
To nie pierwszy tragiczny wypadek na Orlej Perci w tym roku. Pod koniec maja dwóch spokrewnionych ze sobą mężczyzn wybrało się na ten szlak, który uważany jest za najpiękniejszy i najtrudniejszy w polskich Tatrach.
W pewnym momencie rozdzielili się - jeden postanowił schodzić żlebem, drugi iść dalej granią. 30-letni mieszkaniec Śląska nie wrócił do schroniska. Wtedy krewny wezwał TOPR.