Młody tata przechadza się ulicą, w jednej ręce trzymając właśnie zakupionego misia, a w drugiej telefon przy uchu. Rozkojarzony wchodzi na czerwonym świetle wprost pod pędzący samochód. Miś wylatuje w górę i upada obok zwłok mężczyzny – tak wyglądał spot w ramach kampanii „nie odchodź, żyj!", którą prowadziła przed kilkoma miesiącami Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Władze od kilku lat starają się uwrażliwiać pieszych na zagrożenia, jakie niesie rozmowa przez telefon. Wkrótce może się to jednak stać karalne. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", MSWiA pracuje nad zakazem korzystania z telefonu komórkowego podczas przekraczania jezdni.
Jaka groziłaby za to kara? Czy w różny sposób karane byłoby prowadzenie na przejściu dla pieszych rozmów i korzystanie z funkcji telefonu angażujących też wzrok? Spytaliśmy o to MSWiA, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
W biurze prasowym resortu usłyszeliśmy, że „do realizacji tego bardzo wstępnego pomysłu jeszcze daleka droga". Jednak o tym, że ministerstwo traktuje propozycję poważnie, świadczy fakt, że – jak informuje biuro prasowe – została zgłoszona jako temat „dyskusji w trakcie planowanych w 2017 r. posiedzeń podzespołu ds. służb mundurowych Rady Dialogu Społecznego".
Cel? Uporanie się z coraz częstszym zjawiskiem, gdy przechodnie, głównie młodzi, przekraczają jezdnię zapatrzeni w ekran telefonu. W anglojęzycznych publikacjach określa się ich jako „smartphone zombies". Na całym świecie eksperci ruchu drogowego zastanawiają się, jak zapewnić im bezpieczeństwo.