Prokuratura w Bielsku-Białej postępowanie w sprawie pobicia Leszka Piotrowskiego umorzyła 14 grudnia ubiegłego roku. Jako powód podano niewykrycie sprawców.
Uzasadnienie umorzenia do mecenasa Piotrowskiego dotarło w tym tygodniu. Adwokat natychmiast skierował zażalenie. Nie neguje faktu umorzenia, lecz uzasadnienie. Prokuratorzy zasugerowali bowiem, że mecenas skłamał, mówiąc o ilości spożytego przez siebie w dniu pobicia alkoholu. O sprawie pierwsza pisała „Rzeczpospolita”. Śledczy na kilku stronach obszernie przytoczyli zeznania m.in. barmanki z baru Harnaś, która mówiła, że mecenas podczas pobytu w barze wypił znaczne ilości wódki. Piotrowski twierdził, że po wyjściu z tego baru został pobity przez nieznanych sprawców.
– To narusza moje dobra osobiste. Nie byłem pijany – wyjaśnia Leszek Piotrowski „Rzeczpospolitej”.
Utrzymuje również, że przytoczone w uzasadnieniu zeznania stróża w szalecie miejskim, są kompletną fantazją.
Świadek ten twierdzi, że w dniu, kiedy miało dojść do pobicia, kilkakrotnie widział Leszka Piotrowskiego korzystającego z szaletu. Z jego opowieści wynika, że za każdym razem mecenas był coraz bardziej pijany.