Tabloid „Moskowskij Komsomolec” oskarża występującą w rosyjskich barwach Ukrainkę Anastazję Prichodźko o nacjonalistyczne poglądy. – Hitler w jednym miał rację. Walczył o czystość aryjskiej rasy. O to, żeby w Niemczech żyli Niemcy. Uważam, że w Niemczech powinni żyć Niemcy, na Ukrainie – kijowianie, Murzyni w Afryce, a Żydzi – w Izraelu” – miała ponoć powiedzieć piosenkarka biorąca udział w popularnym w Rosji show „Fabryka gwiazd”.
Gazeta, w ślad za internautami, zarzuca też ukraińskiej wykonawczyni, że obrażała wówczas jedną ze swoich konkurentek Mulatkę Cornelię Mango. – Co się stanie z reputacją Rosji, gdy taka egzotyczna osoba będzie występować w naszych barwach i weźmie udział w otwarciu konkursu 9 maja, w dzień zwycięstwa nad faszyzmem – pyta gazeta.
– Powiedzieć, że jestem w szoku, to za mało – tak komentowała wczoraj publikację gazety i internautów sama Prichodźko. – Byłam gotowa, że będą komentować moją piosenkę, wokalne możliwości i w końcu mój wygląd. Ale to, co teraz czytam, jest wstrząsające – mówiła agencji RIA Nowosti. Pytała, jak można oskarżać ją o faszyzm, skoro jej dziadek walczył w wielkiej wojnie ojczyźnianej, dostał order „Za zdobycie Berlina” i nawet podpisał się na murach Reichstagu. Podkreślała też, że jej najlepsza przyjaciółka jest Żydówką, a ona sama pochodzi z wielonarodowej rodziny. Przyznała się jednak do nieprzyzwoitych komentarzy pod adresem Mango. – To nie był rasizm, ale emocje, z którymi nie mogłam sobie poradzić – tłumaczyła. Jej zdaniem za atakiem na nią stoją ludzie niechętni zbliżeniu Rosji i Ukrainy.