„Nie klikajmy, nie wchodźmy na żadne strony, na których pojawia się człowiek o nazwisku, które już dziś jest synonimem obraźliwej ksywy czy też intymnej części męskiego ciała” – agitują internauci na portalu społecznościowym Facebook.
W ciągu kilku dni do akcji „Nie ma klikania na tego drania” dołączyło ponad 250 osób.
– Akcja jest specyficzna, bo ma na celu dotknąć w konkretny sposób media piszące o Palikocie – mówi „Rz” Samuel Pereira, organizator akcji. Tłumaczy, że jeśli uda się wyrobić u internautów nawyk nieklikania w jakiekolwiek publikacje o wiceszefie Klubu PO, portalom nie będzie się opłacało nagłaśnianie jego działalności.
To kolejna akcja internautów wymierzona w kontrowersyjnego parlamentarzystę. Do innej, również organizowanej na Facebooku pod hasłem „Palikot jest obciachowy”, dołączyło już ponad tysiąc osób. Internauci zorganizowali je po wypowiedziach Palikota, w których poseł, mówiąc o katastrofie smoleńskiej, oskarżył Lecha Kaczyńskiego, że „ma krew na rękach”.
– Po tragedii smoleńskiej Palikot okazał się jeszcze bardziej prostacki niż przed 10 kwietnia. Według mnie już dawno granice dobrego smaku zostały przekroczone i trzeba zacząć głośno mówić: „Nie!” – twierdzi Pereira.