Jednak gdy w samolocie, kinie czy restauracji będzie się miało pecha trafić na miejsce tuż obok głośnej rodzinki z dwójką, trójką czy czwórką rozwydrzonych maluchów, przeważnie nic nie można zrobić.

Na szczęście nie wszędzie. Właścicielka restauracji Olde Salty w Karolinie Północnej postanowiła zapewnić bezstresowy posiłek dorosłym i wywiesiła w swoim lokalu napis: „Krzyczące dzieci NIE będą tolerowane”. I chociaż swoją decyzją wywołała ogromne kontrowersje, to opowiada, że napis ściągnął do jej lokalu więcej klientów, niż odstraszył.

Są jednak oczywiście osoby, które zakazu nie popierają. – Nigdy nie widziałam restauracji, która zakazywałaby przychodzenia z krzyczącymi dziećmi. Przecież nic nie możesz poradzić, jeśli twoje dziecko krzyczy – tłumaczy matka dwójki maluchów Ashley Heflin cytowana przez telewizję WECT-TV. MSNBC donosi z kolei, że niektórzy Amerykanie uważają, iż zakaz przychodzenia z wrzeszczącym dzieckiem może być po prostu nielegalny.

Brenda Armes – właścicielka Olde Salty – uspokaja jednak, że kelnerzy nie wyrzucają za drzwi rodziny z krzyczącym dzieckiem. Zamiast tego proszą rodzica, aby wziął łamiące zakaz dziecko na zewnątrz i został tam, aż maluch ochłonie.

[i]Jacek Przybylski z Waszyngtonu[/i]