Niemieckie media podają, że urzędnicy początkowo chcieli przejąć wózek inwalidzki niepełnosprawnego członka rodziny, bo był to najcenniejszy przedmiot w ich domu. Okazało się, że wózek nie jest własnością rodziny.
W tej sytuacji zdecydowano się na zabranie mopsa o imieniu Edda. Pies został wystawiony na sprzedaż. Nowa właścicielka zapłaciła 750 euro, połowę tego, co spodziewał się przeznaczyć na zakup.
Sprawa nie skończyła się na sprzedaży. Nową właścicielką mopsa została policjantka Micheala Jordan. W rozmowie z mediami powiedziała, że niska cena wzbudziła jej podejrzenia.
Sprzedający psa miejscy urzędnicy telefonicznie poinformowali kupującą, że pies jest zdrowy. Okazało się, że w krótkim czasie potrzebował czterech operacji. W związku z tym nowa właścicielka domaga się zwrotu kosztów, w sumie około 1800 euro.
- Nie jest w porządku, jak to wszystko się skończyło - powiedziała była właścicielka mopsa. Dodała , że zajęcie psa przez miejskie władze było jej zdaniem legalne, jednak za mopsem tęskni trójka jej dzieci.