Tomasz Nałęcz w wydanym wczoraj po rozmowie z prezydentem Bronisławem Komorowskim oświadczeniu przeprosił uczestników konwencji PiS, którzy poczuli się dotknięci jego wypowiedzią o "politycznej pedofilii".
Wcześniej działacze młodzieżówki PiS złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Nałęcza. – Znieważono nie tylko prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ale i blisko 2 tysiące młodych ludzi, którzy uczestniczyli w spotkaniu z nim – mówi "Rz" Marcin Mastalerek, szef Forum Młodych PiS.
Nałęcz, komentując w Radiu Zet w niedzielę wystąpienie Kaczyńskiego na warszawskiej konwencji młodych PiS, powiedział: – Kiedy prezes zaczął mówić do tej młodzieży, że Polska jest "Titanikiem", to dla mnie było to jakieś polityczne molestowanie, coś na kształt politycznej pedofilii (...)".
Młodzi działacze PiS chcą też, by prezydent odwołał Nałęcza z funkcji doradcy.
Politycy PO komentować słów Nałęcza oficjalnie nie chcą, nieoficjalnie mówią, że były "niezbyt fortunne". – Mogę tylko powiedzieć, że ja bym tak barwnej metafory nie użył – mówi "Rz" Waldy Dzikowski, wiceszef PO.