Reklama
Rozwiń
Reklama

Marihuana w domowych ogrodach?

Ruch Wolne Konopie zapowiada walkę o zgodę na uprawę konopi w celach leczniczych.

Aktualizacja: 10.03.2016 18:03 Publikacja: 09.03.2016 18:53

Marihuana jest od kilku lat najpopularniejszym narkotykiem w Polsce. W ub. roku policja zlikwidowała

Marihuana jest od kilku lat najpopularniejszym narkotykiem w Polsce. W ub. roku policja zlikwidowała 131 plantacji

Foto: 123 rf

Wprowadzenie refundacji leków na bazie tzw. leczniczej marihuany rozbudziło nadzieje zwolenników legalizacji tego narkotyku również w celach rekreacyjnych. Jednak zarówno eksperci, jak i śledczy przestrzegają, by nie łączyć tych kwestii, i przypominają, że za posiadanie i obrót marihuaną grożą kary.

– Status marihuany do tzw. celów rekreacyjnych się nie zmienił. To narkotyk, którego posiadanie jest wciąż zakazane – zaznacza Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, i przyznaje, że niektórzy w związku z decyzją resortu zdrowia oczekują więcej.

Marihuana jest od kilku lat najbardziej popularnym narkotykiem w Polsce, co widać po ilości przechwytywanych środków odurzających oraz upraw. W zeszłym roku tylko CBŚ Policji zlikwidowało 131 plantacji konopi i przejęło pół tony gotowej marihuany (jedna trzecia wszystkich skonfiskowanych narkotyków). Inni policjanci skonfiskowali 1,2 tony marihuany. – Ujawnionych zostało półtora tysiąca upraw i 90 tysięcy krzaków – mówi Dawid Marciniak z KGP.

Oprócz wielkich plantacji gangów śledczy ujawniają mnóstwo domowych upraw: w piwnicach, na strychach i w mieszkaniach – nawet w szafach.

Chociaż ilość ma znaczenie, to zarówno wielcy plantatorzy, jak i prowadzący domowe uprawy mają problemy – dostają zarzuty.

Reklama
Reklama

Część przyłapanych na uprawach twierdzi, że hodowała konopie, by się nimi kurować. Zwolennicy legalizacji marihuany w celach leczniczych uważają, że takich osób jest coraz więcej i trzeba oddzielić je od przestępczych mafii, które hodują marihuanę dla zysku. Mówią wprost, że po sukcesie z refundacją leków z tzw. leczniczą marihuaną teraz czas na legalizację medycznej marihuany, w tym dopuszczenie legalnych upraw.

„Nie wyobrażam sobie, aby lekarze zaczęli wystawiać recepty na 500 gramów bedrocanu, aby zrobić sobie 60 gramów oleju. My nie Niemcy. Nie stać nas. I tak wszystko prędzej czy później zakończy się na uprawach własnych" – napisał na Facebooku Jakub Gajewski z Ruchu Wolne Konopie po decyzji resortu zdrowia.

Prezes tej organizacji Andrzej Dołecki uważa, że oddzielenie tych, którzy rzeczywiście uprawiają konopie, by uzyskać ekstrakt do leczenia, jest proste.

– Plantację na cele zdrowotne łatwo odróżnić od tej na cele zarobkowe – twierdzi Dołecki. –  Do roślin hodowanych komercyjnie dodaje się przyspieszacze wzrostu, środki zwiększające masę, skala upraw jest duża. To tak, jakby oddzielić rolnictwo ekologiczne od przemysłowego. Łatwo też zidentyfikować pacjenta – przekonuje.

Dodaje, że jego organizacja chce doprowadzić do zliberalizowania przepisów tak, by marihuanę w celach leczniczych mogli posiadać pacjenci, np. osoby ze stwardnieniem rozsianym i lekooporną padaczką.

– Oddzielenie użytkowników medycznych od komercyjnych to kwestia najdalej pięciu lat – mówi Dołecki.

Reklama
Reklama

Jednak śledczy powątpiewają w masowy wysyp chorych wymagających kuracji wyciągiem z marihuany. – To wymówka, jakiej w razie wpadki chwyta się każdy drobny hodowca konopi. Chyba tylko z wyjątkiem przyłapanych na wielkich plantacjach – mówi jeden z policjantów.

Prof. Mariusz Jędrzejko, specjalista ds. uzależnień, twierdzi, że domowym sposobem nie da się wyprodukować z konopi środka o działaniu leczniczym.

– Konopie zawierają 85 kannabinoidów, a właściwości wspomagające leczenie niektórych chorób ma jeden z nich o nazwie delta-9-THC. Uzyskuje się go w procesie farmaceutycznym, ma postać białego proszku lub tabletek.

Leki, których refundację wprowadzono, zawierają właśnie ten kannabinoid. To nie marihuana leczy – tłumaczy prof. Jędrzejko.

Dodaje, że takie leki stosuje się obecnie w przypadku 11 chorób i przynoszą efekty pozytywne. – Z kolei dym z palonej marihuany można podawać tylko w jednej chorobie: Alzheimera – zaznacza.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
„Obietnice bez pokrycia”. Szefowie związków wystawili rządowi brutalną ocenę za 2025 rok
Społeczeństwo
Historyczny debiut „dziewiętnastki”. Tramwaje Warszawskie wracają na Rakowiecką
Społeczeństwo
Co czeka zagraniczne oddziały Instytutu Pileckiego
Społeczeństwo
Polacy nie mówią „nie” związkom homoseksualnym
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama