"Gazeta Wyborcza" pisze, że specjalna grupa miała powstać latem 2014 roku po wybuchu tzw. afery taśmowej, której jednym z bohaterów był szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Grupa miała zająć się sprawdzeniem, czy za procederem nielegalnego nagrywania rozmów polskich urzędników państwowych i biznesmenów stoją byli szefowie trzech służb specjalnych, ich zastępcy oraz szef CBA Paweł Wojtunik.
Według "GW", podsłuchiwanych mogło być nawet kilkanaście osób z kręgu dawnych służb. Badane miały być ich wzajemne kontakty oraz relacje z dziennikarzami i politykami.
Jak pisze "GW", grupa zwróciła się do sądu i prokuratury o pozwolenie na stosowanie technik operacyjnych, w tym podsłuchów, odwołując się do artykułów kodeksu karnego mówiących o działaniach zorganizowanej grupy przestępczej i o próbie "obalenia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej".
"Gazeta Wyborcza" pisze, że działania specjalnej grupy nadzorował Bartłomiej Sienkiewicz. Były szef MSW zaprzeczył jednak tym doniesieniom: "Nigdy nie zlecałem, nie miałem wiedzy ani żadnych intencji w zakresie prowadzenia działań operacyjnych wobec poszczególnych szefów służb mnie podległych - takie sugestie muszę traktować jako insynuacje i pomówienia" - napisał w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy "Wyborczej". Gazeta pisze, że Sienkiewicz miał też stwierdzić, że nic nie wie o istnieniu grupy.