W tym roku armia chce wyremontować 14 tys. metalowych hełmów. Wojsko maluje hełmy, których średni wiek to 40 lat. O tych planach pisaliśmy już w „Rzeczpospolitej".
Jak się dowiadujemy teraz, remont hełmów w poprzednim roku został podzielony na dwa postępowania przetargowe. Jeden na odnowienie 9790 hełmów wygrała spółka PSO Maskpol SA. Zdaniem wojska umowa ta nie została wykonana w terminie. Wojsko chce więc naliczyć firmie kary umowne. Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych opisuje ten stan następująco: „umowa nie została sfinalizowana z powodu braku realizacji zamówienia przez wykonawcę, zgodnie z warunkami zawartymi w podpisanej umowie. W związku z powyższym zamawiający nie miał podstawy do zapłaty za niewykonaną usługę. Hełmy aktualnie znajdują się w siedzibie firmy". W tej sprawie od kilku miesięcy trwa pat. Firma Maskpol nie odpowiedziała nam na pytanie, co jest przyczyną zatrzymania wojskowych hełmów.
W drugim przypadku też nie obyło się bez problemów. Firma IT Projekt z Warszawy wykonała remont 25 tys. metalowych hełmów, ale nie dostarczyła do nich pokrowców maskujących. Dlatego wojsko obniżyło jej wynagrodzenie o część niezrealizowanej umowy o kwotę 125 tys. zł. Ponadto obciążyło firmę karami umownymi za nieterminowe zrealizowanie części umowy kwotą 9,9 tys. zł oraz karą za niezrealizowanie części umowy (brak pokrowców) – 12 500 zł.
Po tych doświadczeniach armia zapowiada, że teraz remonty hełmów będą odbywały się w warsztatach wojskowych.
Drugie życie dostają hełmy głównie produkowane w latach 70., najstarszy jest z 1968 r., najmłodsze zostały wyprodukowane w stanie wojennym dla ORMO i ZOMO. Na hełmach oczywiście są jeszcze orzełki bez korony.