Podczas lądowania panowały fatalne warunki atmosferyczne. Za pierwszym podejściem do lotniska pilot w ogóle nie widział pasa. Za drugim razem zaś znalazł się zbyt nisko, żeby móc prawidłowo ustawić samolot - wynika z nieoficjalnych informacji, na które powołuje się TVN 24.

Rzecznik sił powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski nie chciał komentować doniesień. - Wszystkie okoliczności bada komisja i ona wyda werdykt, jaka była przyczyna tragedii. Trudno mi się odnosić do tych rewelacji, to dla nas trudny czas - stwierdził w rozmowie z TVN24.

Do katastrofy samolotu CASA doszło 23 stycznia tuż po godz. 19. Kilka godzin wcześniej maszyna wyruszyła z Warszawy. Na pokładzie było 40 osób. Samolot miał dwa międzylądowania – w Powidzu oraz w podpoznańskich Krzesinach. Tam pokład opuściła połowa pasażerów. Maszyna rozbiła się przy podchodzeniu do lądowania w Mirosławcu w Zachodniopomorskiem. Zginęło 20 osób – wysokich rangą oficerów lotnictwa oraz załoga.