Recenzenci służb wojskowych

Janusz Zemke i Marek Dukaczewski to najwięksi demaskatorzy Antoniego Macierewicza. I główni bohaterowie jego raportu

Publikacja: 16.02.2008 04:17

Recenzenci służb wojskowych

Foto: Rzeczpospolita

Poseł LiD Janusz Zemke i gen. Marek Dukaczewski są ostatnio na każde zawołanie, gdy trzeba skomentować sytuację w służbach wojskowych.

Niestrudzenie krytykują dokonania Antoniego Macierewicza, byłego szefa kontrwywiadu wojskowego i przewodniczącego komisji weryfikacyjnej WSI. Jednocześnie należą do kilkuosobowego grona osób najbardziej obciążonych przez jego raport z weryfikacji wojskowych służb. Mają też być jednymi z czterech głównych bohaterów aneksu do niego.

Ostatnio Zemke uznał, że Macierewicz doprowadził kontrwywiad wojskowy do takiego stanu, iż powinno się maksymalnie ograniczyć jego działania, bo sytuacja jest “bardzo poważna”. Z kolei Dukaczewski po doniesieniach o wynoszeniu i kopiowaniu dokumentów ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego przewidział poważne konsekwencje międzynarodowe: “Polska musi powiadomić NATO o tym nadzwyczajnym wypadku”. Jednak nawet Zemke, choć zwykle wypowiedzi obu panów są współbrzmiące, tego pomysłu nie podchwycił.

Oprócz ugruntowanej niechęci do Macierewicza Dukaczewskiego i Zemkego łączą dwie sprawy: emocjonalny stosunek do wojska i służb oraz lewicowe sympatie. I niewielka różnica wieku – obaj są przed sześćdziesiątką. W PRL jeden piął się po szczeblach partyjnej kariery, drugi robił karierę w służbach wojskowych. Zemke działał w Związku Młodzieży Socjalistycznej, z tego okresu wywodzi się spora część jego znajomości wśród polityków SLD. Pracował w Komitecie Centralnym PZPR jako zastępca kierownika jednego z wydziałów. Gdy gen. Wojciech Jaruzelski próbował w latach 80. zrobić lifting partii, obsadził kilka stanowisk I sekretarzy wojewódzkich struktur PZPR młodymi działaczami. Był wśród nich Zemke, który na stanowisku “pierwszego” w Bydgoszczy przetrwał do rozwiązania PZPR. Jego młodszy brat (który już nie żyje) pracował w SB, a w wolnej Polsce doszedł do stanowiska zastępcy szefa kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa.

Dukaczewski i Zemke bronią własnej skóry, bezustannie deprecjonując działania komisji weryfikacyjnej - Antoni Macierewicz, były szef kontrwywiadu wojskowego

W tym czasie Dukaczewski był oficerem prowadzącym agentów działających w krajach arabskich. Nadzorował m.in. opisanego w raporcie o WSI “Wirakoczego” zajmującego się handlem bronią. W latach 1984 – 1988 był rezydentem polskiego wywiadu wojskowego w Waszyngtonie, a na początku lat 90. w Oslo. W 1989 r. został przeszkolony przez GRU. Na świadectwie ukończenia kursu sowieckie służby umieściły informację, że uprawnia on do wykonywania “czynności, w zakresie których był szkolony”, na terenie ZSRR.

W drugiej połowie lat 90. Dukaczewski, czynny oficer WSI, został wiceszefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Ściągnął go tam szef prezydenckiego gabinetu Marek Ungier. Po czterech latach, jesienią 2001 r., został szefem WSI.

Janusz Zemke jest lubiany przez partyjnych kolegów. Uważają go za pracowitego i dobrze zorganizowanego. Nie należy do żadnej z SLD-owskich koterii. Dziennie ma po kilkadziesiąt telefonów od dziennikarzy.– Odbieram co dwudziesty – mówi z kokieterią. Nie dodaje jednak, że zwykle oddzwania.

Są dni, np. podczas posiedzenia Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych lub gdy pojawiają się nowe doniesienia o tym, co dzieje się w służbach wojskowych, że telefon dzwoni niemal non stop. – Gdybym wtedy przyjmował wszystkie zaproszenia do mediów, miałbym czas zajęty od 7 rano do 23 – twierdzi Zemke. I dodaje, że czasami tak się zdarza.

Gen. Dukaczewski swoją medialną karierę tłumaczy krótko: – Teraz więcej dzieje się w służbach wojskowych.

Jak na byłego szefa WSI jest osobą nietypową. Nie ma cech przypisywanych wojskowym, o których ludzie ze służb cywilnych mówią pogardliwie “trepy”. Wysoki, przystojny, elegancko ubrany. Nosi koszule ze spinkami i zegarek Rolex GMT Master II z nietypową bransoletą. Stara się być sympatyczny, wręcz serdeczny. Posłowie ze speckomisji mówią jednak: – Jego nie da się obrazić.

Zemke jest w Sejmie nieprzerwanie od 1989 r. – Jest nas tylko trzech takich posłów – mówi z dumą. Od początku pracował w Komisji Obrony Narodowej, a potem w Komisji ds. Służb Specjalnych. Dziś przewodniczy obu. Zapowiada jednak, że gdy skończy się jego półroczna kadencja jako szefa speckomisji, w ogóle zrezygnuje z zasiadania w niej. – Pogodzenie przewodniczenia dwóm komisjom jest na dłuższą metę niemożliwe – tłumaczy. Politycy PiS komentują tę rezygnację inaczej: – Swoje zadanie wykonał, zaapelował o konieczność rozwiązania kontrwywiadu wojskowego i teraz może odejść.

Po dojściu do władzy PiS Dukaczewski został skierowany do rezerwy kadrowej szefa MON. Po ponad roku poprosił o przejście na emeryturę. – Nagromadziło się wiele książek do przeczytania, głównie literatury fachowej, teraz mam czas, by to zrobić – twierdzi. Jednak gdy do niego zadzwoniłam, usłyszałam, że porozmawia za kilka godzin, bo jest “bardzo zajęty”.

Raport o WSI Zemke i Dukaczewski uważają za chaotyczny i niewiarygodny, ustawiony pod z góry określoną tezę. – Macierewicz z lubością dopisuje moje nazwisko do różnych spraw – mówi Dukaczewski.

Zemkemu jako wiceszefowi MON odpowiedzialnemu za przetargi raport stawia zarzuty o charakterze finansowym, m.in. za przetarg na transporter opancerzony, który wygrał rosomak. Były szef WSI znalazł się w raporcie m.in. za udział w nielegalnym handlu bronią i organizację operacji “Zen” w Afganistanie.

Choć Macierewicz po sporządzeniu raportu skierował wnioski do prokuratury, Zemke i Dukaczewski nie zostali wezwani przez organy ścigania. – Żaden prokurator mnie nie wzywał, choć chętnie bym coś powiedział – twierdzi poseł LiD.

– Dukaczewski i Zemke bronią własnej skóry, bezustannie deprecjonując działania komisji weryfikacyjnej – tak ich medialną karierę tłumaczy Macierewicz.

Poseł LiD Janusz Zemke i gen. Marek Dukaczewski są ostatnio na każde zawołanie, gdy trzeba skomentować sytuację w służbach wojskowych.

Niestrudzenie krytykują dokonania Antoniego Macierewicza, byłego szefa kontrwywiadu wojskowego i przewodniczącego komisji weryfikacyjnej WSI. Jednocześnie należą do kilkuosobowego grona osób najbardziej obciążonych przez jego raport z weryfikacji wojskowych służb. Mają też być jednymi z czterech głównych bohaterów aneksu do niego.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Służby
Klasy strażackie na razie nie są potrzebne
Służby
Szef Państwowej Straży Pożarnej stracił stanowisko. "Premier odwołał nadbryg. Mariusza Feltynowskiego"
Służby
Byli dyrektorzy Lasów Państwowych zatrzymani przez CBA
Służby
Wymuszona rezygnacja szefowej CBA. „Uwierzyła w nieśmiertelność”
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Służby
Kolejne fragmenty rakiety mogą wejść w atmosferę nad Polską. MSWiA podało termin
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”