Prezydent uważa, że pewne fragmenty aneksu mogą zaszkodzić bezpieczeństwu kraju.

W piątek na pytanie dziennikarza Radia RMF, czy dokument może doprowadzić przed Trybunał Stanu byłego prezydenta i obecnego marszałka Sejmu, Lech Kaczyński odpowiedział, że z aneksem są zupełnie inne problemy. – Ale one mieszczą się raczej w płaszczyźnie bezpieczeństwa państwa – zaznaczył.

Dodał, że sam aneks jest legalny, ale „trzeba wziąć pod uwagę informacje, które niezależnie od tego, jaką część smutnej naszej rzeczywistości by ujawniały, to jednocześnie są groźne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa”. Ujawnił, że właśnie dlatego aneks tak długo czeka na jego podpis. Prezydent waha się, czy go upublicznić. – Nie mogę nie zwracać uwagi na pewne fragmenty, które nie chciałbym, żeby się przedostały do opinii publicznej, chociaż dosyć dużo mówią o naszej realnej rzeczywistości – przyznał.

Zwrócił też uwagę, że nie może ujawnić tylko części aneksu. Pytany, czy to rzetelny i dobrze opracowany dokument, prezydent odpowiedział tylko, że jest on objęty „w całości ścisłą tajemnicą państwową”.

Aneks do raportu trafił do prezydenta w listopadzie 2007 roku.