Znany lekarz jest podejrzany o przyjmowanie łapówek w wysokości co najmniej 10 tys. złotych. Jak dowiedział się serwis internetowy tvp.info w Prokuraturze Okręgowej w Radomiu, do zatrzymania doszło w poniedziałek nad ranem. Agenci CBA dwa dni przeszukiwali gabinety znanego profesora, w tym pomieszczenie w szpitalu przy ul. Rentgena oraz w przychodni Polskiej Fundacji Europejskiej Szkoły Onkologii przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. CBA dysponuje m.in. nagraniami z ukrytych kamer, na których widać, jak lekarz bierze łapówki.
Profesor Sz. przyjmując pacjentów w prywatnym gabinecie w zamian za łapówki kierował ich bez kolejki do szpitala onkologicznego na Ursynowie. Jednorazowo przyjmował od 500 do ponad 1000 złotych. Na razie można mu zarzucić przyjęcie w sumie 10 tysięcy złotych. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, prokuratura dysponuje zeznaniami pacjentów oraz ich rodzin obciążającymi profesora Sz. Niektórzy pacjenci, którzy wręczali łapówki, już nie żyją.
- Andrzej Sz. został przesłuchany w poniedziałek po godz. 16.00. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. W związku z tym nie zachodziła obawa, że będzie utrudniał śledztwo. Dlatego postanowiliśmy go zwolnić i zastosować jedynie poręczenie majątkowe - twierdzi jeden z radomskich prokuratorów. Śledczy nie spodziewali się, że lekarz przyzna się do winy i zakładali, że w takiej sytuacji wystąpią do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie