– Gdyby się miało okazać, że w związku ze wstrzymaniem projektu tarczy będziemy na razie korzystali z rakiet do celów szkoleniowych, a później będziemy uzupełniali te baterie o instalacje bojowe, to jest to na pewno do przemyślenia – podkreślał w weekend premier Donald Tusk.
Przypomniał, że dotąd żadne decyzje w sprawie przyszłości tarczy antyrakietowej w Polsce nie zapadły. – To amerykański projekt i nie widzę powodów do ponaglania – zaznaczył.
To reakcja na ostatnie informacje w sprawie rozmieszczenia w Polsce baterii amerykańskich rakiet. Według „Gazety Wyborczej” patrioty, które jeszcze w tym roku ma otrzymać Polska, będą nieuzbrojone. A to oznacza, że nie będzie ich można wykorzystać do zestrzelenia wrogiej rakiety.
Nie jest też jasne, gdzie Amerykanie trzymaliby głowice do nich – w Polsce czy może w Niemczech. A od tego zależy, jak szybko rakiety można by w razie potrzeby uzbroić. Według jednego z rozmówców „GW” to element nowego otwarcia rządów Baracka Obamy wobec Rosji. Chodzi o rezygnację z wszelkich posunięć, które mogłyby Moskwę drażnić. A ta protestuje nie tylko przeciw budowie w Polsce tarczy antyrakietowej, ale też przeciw rozmieszczeniu baterii amerykańskich rakiet.
Zgodnie z polsko-amerykańską umową nad Wisłę ma trafić sto rakiet Patriot. Będą stanowiły rekompensatę za zgodę na umieszczenie w Redzikowie koło Słupska tarczy antyrakietowej. Bateria zostanie ulokowana w okolicach Warszawy. Na razie jednak wokół przekazania rakiet mnożą się wątpliwości.