„Czynności nie pozwoliły na uzyskanie dowodów wskazujących na to, aby którakolwiek z wymienionych służb państwowych (ABW i CBA – red.) naruszyła prawo i obowiązujące w zakresie stosowania podsłuchów reguły postępowania” – czytamy w komunikacie zielonogórskiej prokuratury.
Audyt dotyczący stosowania podsłuchów przeprowadzono tuż po tym, gdy rządy w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, po wygranej PO w wyborach w 2007 r., przejął Krzysztof Bondaryk. Do poszukiwania nielegalnych podsłuchów szefostwo agencji zatrudniło aż 40 pracowników.
Wyniki audytu ABW przedstawiła Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. – Kontrola w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jeszcze się nie zakończyła, a już wiadomo o prawie stu nielegalnych podsłuchach – alarmował w lutym 2008 r. w Radiu TOK FM Janusz Zemke (SLD), ówczesny szef komisji. Twierdził, że kierownictwo agencji z czasów PiS powinno ponieść odpowiedzialność. – Przeciw byłemu szefostwu ABW prawdopodobnie będą postawione zarzuty prokuratorskie. Obecne kierownictwo agencji złożyło w tych sprawach już cztery wnioski do prokuratury – mówił Zemke.
Jednak prokuratura w Zielonej Górze nie postawiła w tej sprawie ani jednego zarzutu, a przez cały czas trwania śledztwa żaden z byłych szefów ABW nie miał statusu podejrzanego, tylko świadka.
Dziś Zemke czuje się wprowadzony w błąd. – Gdybym nadal zasiadał w komisji (teraz jest europosłem – red.), zażądałbym wyjaśnienia rozbieżności między stanowiskiem prokuratury a informacjami podawanymi na forum komisji przez ABW – mówi „Rz”. – Są stenogramy i nagrania z tego posiedzenia. Mówiąc to, co mówiłem, opierałem się na informacjach od szefostwa ABW.