Za łapówki obiecywał załatwienie spraw

Do aresztu trafił 61-letni mężczyzna, który twierdził, że ma szerokie znajomości w prokuraturach i za pieniądze może załatwić najróżniejsze sprawy: doprowadzić do umorzenia śledztwa czy wycofania zarzutów.

Aktualizacja: 01.06.2015 17:18 Publikacja: 01.06.2015 17:03

Za łapówki obiecywał załatwienie spraw

Foto: Materiały CBA

Za jedną z takich "usług" zażądał 400 tys. zł, a przyjął połowę tej sumy.

Robert G. został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego w chwili, kiedy przebywał w jednym z centrów handlowych w Warszawie. Stamtąd został przewieziony do warszawskiej prokuratury, gdzie został przesłuchany w charakterze podejrzanego.

- Mężczyzna usłyszał trzy zarzuty powoływania się na wpływy. Sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt – mówi „Rzeczpospolitej" Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Robert G. ma wyższe wykształcenie i – jak przedstawił się śledczym - jest biznesmenem działającym w branży sportowej.

Jednak z zebranych przez CBA i prokuratorów dowodów wynika, że podejrzany zyski czerpał z innej działalności. Przed potencjalnymi chętnymi Robert G. chwalił się rozległymi znajomościami w różnych prokuraturach na terenie kraju. Twierdził, że może załatwić niemal wszystko: doprowadzić do umorzenia śledztwa albo zmienić jego bieg i sprawić, że prokurator wycofa się z zarzutów. Był na tyle przekonujący, że chętnych do płacenia mu za takie usługi nie brakowało. Dotychczas śledczy ustalili trzy przypadki, w których Robert G. powoływał się na wpływy, chciał za to łapówek, a ich część już przyjął. Wszystkie dotyczą tego roku.

Reklama
Reklama

W lutym G. powołując się na znajomości w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach oraz w CBŚ Policji twierdził, że doprowadzi do tego, iż osoba mająca usłyszeć zarzuty, ich uniknie. Za załatwienie korzystnego rozstrzygnięcia Robert G. miał otrzymać 400 tys. zł., przy czym połowę tej sumy już przyjął, resztę miał dostać po wywiązaniu się z obietnicy.

Już dwa miesiące później - w kwietniu 2015 r. - „załatwiacz" obiecał wyciągnąć z Prokuratury Okręgowej w Kielcach i dostarczyć innemu zainteresowanemu kopię akt śledztwa, jakie tu się toczyło. Za tę przysługę G. chciał 120 tys. zł, a przyjął - 30 tys. zł.

W maju tego roku następnej osobie 61-latek obiecał załatwić umorzenie śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku. Za tę pomoc miał otrzymać 100 tys. zł, przy czym połowę tej sumy już na wstępie przyjął od zainteresowanego.

- Wszystkie sprawy, w których Robert G. powoływał się na wpływy i przyjmował pieniądze za ich załatwienie dotyczyły poważnych śledztw gospodarczych, w tym wyłudzeń podatku VAT – mówi „Rzeczpospolitej" prok. Przemysław Nowak.

Warszawska prokuratura będzie teraz sprawdzać, czy Robert G. rzeczywiście wywiązał się z obietnic i doprowadził do zmiany decyzji procesowych w korzystnych dla jego klientów kierunkach. Jednak dotychczas wszystko wskazuje na to, że mężczyzna tylko chwalił się znajomościami, aby wyciągnąć pieniądze, a w rzeczywistości nie miał najmniejszego wpływu na losy śledztw.

- Nie ma żadnego materiału dowodowego, który by wskazywał na to, że podejrzany miał znajomości w prokuraturach czy w policji, i że załatwiał to, co obiecywał – mówi prok. Nowak.

Służby
Pożar w Ząbkach pod lupą służb. Ustaliliśmy, jakie stawiają hipotezy
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Służby
Tomasz Siemoniak na granicy z Litwą. Postawił Niemcom warunek
Służby
Przerzut migrantów: szlak wiedzie teraz przez Białoruś i Litwę
Służby
Donald Tusk: Od 7 lipca wracają kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą
Służby
Straż Graniczna komentuje głośne nagranie. „To nie migranci, lecz funkcjonariusze”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama